Mogło wydawać się, że konflikt pomiędzy rodziną Załęckich a Alanem Kwiecińskim rozwiązał się w klatce podczas High League 3. Tam "Alanik" przegrał z kretesem i to Dawid Załęcki po raz pierwszy w karierze wygrał na oficjalnej gali (więcej TUTAJ).
Jednak nic bardziej mylnego. Przed ich walką obaj panowie się założyli. Zdaniem Kwiecińskiego Załęcki miał bać się testów antydopingowych, ponieważ nie jest "czysty". Dlatego zaproponował, że jeżeli ten zrobi odpowiednie testy i okaże się, iż jest wolny od jakichkolwiek wspomagaczy to przeznaczy na cele charytatywne 10000 zł.
Ostatecznie "Crazy" zrobił wymagane testy i okazało się, że jest "czysty". Potem byliśmy świadkami małej telenoweli, w której podważano wiarygodność testów czy obaj spierali się, na jaki cel ma zostać przeznaczona płatność. Okazuje się, że dalej to jest kością niezgody.
ZOBACZ WIDEO: Szpilka odsłonił kulisy walki. Szef KSW tłumaczy, co dalej
Dawid Załęcki chciał, aby "Alanik" przelał całość kwoty na wskazane hospicjum dziecięce. Ostatecznie dotarło tam 5000 zł. Po tej wpłacie "Crazy" zamieścił wideo, w którym zaatakował Kwiecińskiego.
- Ja już nie będę oto walczył jeżeli on sam nie chce podejść tak jak powinien, więc to już jest jego problem. Dla mnie to już jest walka z wiatrakami, nie ma sensu dalej drążyć. To już ocenią go ludzie czy zrobił prawidłowo czy nie. Mamy chociaż połowiczny sukces. Tak czy inaczej resztę pieniędzy postaramy się dorzucić ze zbiórki, z jakieś tam licytacji ewentualnie - mówił na nagraniu Załęcki.
Po tym wszystkim na Kwiecińskiego spadł ogromny hejt. Fani Załęckiego, jak i High League zaczęli wypominać mu, że nie dopełnił formalności związanych z zakładem. Ten ostatecznie nie wytrzymał i zamieścił specjalne oświadczenie na swoim profilu oraz przekazał potwierdzenia płatności.
"Pomaganie to też nie social media…wydaje mi się wręcz, że z definicji za (bezinteresowną) POMOC komuś nie oczekujesz ani podziękowania, ani poklasku w internecie…chyba że się mylę? Dawid próbuje mi i Wam wmówić, że jest inaczej i zamiast zadzwonić do mnie w sprawie przekazania funduszy na cele charytatywne i zapytać dlaczego wpłaciłem 5000 zł na proponowany przez niego cel, a nie 10 000 robi z tego medialną szopkę…niestety totalnym paradoksem jest fakt, że pomagając komuś trzeba na insta story pokazywać gotówkę, a teraz wstawiać potwierdzenia przelewów, ale sprawy zaszły na tyle daleko, że muszę z bólem serca to zrobić" - pisał we fragmencie oświadczenia Kwieciński.
Zobacz także: Szef Fame MMA pokazał się bez koszulki
Zobacz także: Linkiewicz w ostrym treningu