Powiedzieć, że przed walką Franciszka "Frania" Rusieckiego i Jakuba "Paramaxila" Frączka iskrzyło, to jakby nie powiedzieć nic. Już od pierwszej konferencji zapowiadającej Fame MMA 15 można było zauważyć, iż ta dwójka szczerze się nienawidzi.
Zresztą już przed galą doszło nawet do pierwszych rękoczynów (więcej TUTAJ). To pozwalało myśleć, że podczas docelowej walki możemy spodziewać się ogromnych grzmotów. Obaj to zapowiadali podczas czwartkowej ceremonii ważenia.
Tak się stało. "Paramaxil" ruszył na "Frania" z niesamowitym impetem. Frączek raz po raz próbował naruszyć rywala - czy to obszernym sierpowym, czy wysokim kopnięciem. Wszystko wyglądało bardzo dobrze dla "Paramaxila"... do czasu.
ZOBACZ WIDEO: Ukrainiec pobił historyczny rekord. Po walce przemówił po polsku
Na osiem sekund przed końcem Jakub Frączek ciągle próbował zaatakować Rusieckiego. Ten natomiast ustrzelił go kontrującym prawym sierpowym. "Paramaxil" padł na matę niczym rażony piorunem. Ta walka miała szalony obrót.
Gala Fame MMA 15 to już trzecie wydarzenie tej organizacji w 2022 roku. Co ciekawe, to pierwszy event, który jest rozgrywany w piątek. Wcześniej miały one miejsce wyłącznie w soboty.
Zobacz także: Wielki gest Jacka Murańskiego
Zobacz także: Zawrót głowy na Fame MMA 15