Federacja Clout MMA zaskoczyła aż tak sportowym zestawieniem. W pierwszym co-main evencie zdecydowano się postawić na dwóch znanych zawodników sportów walki. Mowa o pojedynku Tomasza Sarary z Jay'em Silvą. Pierwszy z nich to legenda polskiego K-1 oraz były zawodnik KSW. Natomiast Amerykanin to legenda MMA - były zawodnik najbardziej znanych organizacji na świecie, m.in. UFC, Bellator czy KSW.
To wszystko pokazuje, że pod względem sportowym ta walka zapowiadała się imponująco jak na freak fighty. Jednakże należy zwrócić uwagę na to, iż zakontraktowano ją w wiodącej formule Polaka. Dla Silvy był to debiut w K-1.
Od samego początku Sarara pokazał swoje doświadczenie w tej formule. Raz po raz pokazywał swoje kopnięcia - a to wysokie, a to niskie. Silva jednak nie był bierny i próbował kontrować Polaka. Ostatnia minuta 1. rundy to odważne próby Amerykanina, który mocno zaatakował. Te próby były bez żadnego skutku.
W 2. rundzie Jay Silva zdecydowanie przyspieszył i zaatakował Polaka. Sarara tylko na to czekał i raz po raz kontrował rywala. Szczególnie różnicę klas można było zobaczyć w kopnięciach, które wyniszczały Amerykanina.
Początek 3. rundy to walka już bez żadnych kalkulacji. Z obu stron widzieliśmy huraganowe ataki... aż do momentu kopnięcia poniżej pasa w wykonaniu Tomasza Sarary. Jay Silva potrzebował dłuższej przerwy. Po chwili oddechu obaj jednak znów wrócili do walki na wyniszczenie. W tej zdecydowanie skuteczniejszy okazał się Polak, który posłał rywala na matę na 50 sekund przed końcem starcia. Amerykanin jeszcze wstał, ale do końca rundy był już tylko obijany przez Sararę. Sędziowie nie mieli wątpliwości - jednogłośną decyzją wygrał Tomasz Sarara.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była gwiazda tenisa pokazała się bez makijażu. I jak?
Zobacz także: Ekspresowa robota Konrada Karwata
Zobacz także: Sensacja w walce Pudzianowskiego