Nie ma żadnych wątpliwości. Pojedynek Tomasza Adamka z Mamedem Chalidowem to było jedno z najbardziej oczekiwanych zestawień przez polskich fanów sportów walki w XXI wieku. Obaj dali polskim kibicom ogrom emocji w swoich walkach, a ich sukcesy były docenione na arenie międzynarodowej. Chociaż 2024 rok to nieco później niż wszyscy by oczekiwali, ale mimo ich zaawansowanego wieku można było spodziewać się dużych emocji.
Teoretycznie formuła walki pozwalała myśleć, że faworytem jest były mistrz świata w dwóch kategoriach wagowych w boksie. Sześć rund w dużych rękawicach to dystans, w którym Tomasz Adamek nawet wracając po dłuższej przerwie powinien być dobrze dysponowany. Natomiast Chalidow był sporym znakiem zapytania, bowiem chociaż jest cały czas aktywny sportowo to do tej pory fani mogli go kojarzyć jedynie z mieszanych sportów walki.
Już początek pierwszej rundy był mocno aktywny. Mamed Chalidow zgodnie z oczekiwaniami przyjął taktykę walki na dystans, ale przy tym był bardzo aktywny. Raz po raz legenda KSW próbowała zrywów z ciosami, ale te nie robiły większego znaczenia na Adamku. Na pewno należy dodać, że trybuny żywiołowo dopingowały obu zawodników.
W drugiej rundzie Tomasz Adamek wyraźnie zmienił taktykę. Tym razem polował na mocne uderzenia na tułów i te próby były bardziej skuteczne niż to co miał zaplanowane na wcześniejszą rundę. Pod koniec tej rundy doszło do kuriozalnej sytuacji... Mamed Chalidow obalił Adamka. Sędzia natychmiastowo zareagował i odjął punkt zawodnikowi KSW.
Trzecia odsłona to już to czego fani sportów walki oczekiwali. Starcie zdecydowanie przyspieszyło i raz po raz obaj atakowali. Szczególnie ostatnie 30 sekund to wymiana cios za cios. Gdy wydawało się, że druga część starcia to będzie wisienka na torcie XTB KSW Epic to stała się rzecz tragiczna. Mamed Chalidow zgłosił kontuzję prawej ręki i po konsultacji z narożnikiem podjął decyzję o rezygnacji z dalszej walki. W ten sposób Tomasz Adamek zwyciężył w starciu polskich legend sportów walki.
ZOBACZ WIDEO: "Jakby mnie ktoś złapał wózkiem widłowym". Sobiech po walce z Charzewskim na KSW 91
Zobacz także: De Fries pierwszy raz od dawna bez wygranej
Zobacz także: Adamek ma głowę do interesów