Tyson wskazał najlepszego pięściarza, z którym walczył. Zaskoczenie?

ONS.pl / Na zdjęciu: Mike Tyson
ONS.pl / Na zdjęciu: Mike Tyson

Od blisko dwóch dekad Mike Tyson cieszy się sportową emeryturą. W rozmowie z Sportbible amerykański bokser wrócił myślami do przeszłości i zdradził, kto był najtrudniejszym przeciwnikiem, naprzeciwko którego stanął.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2005 roku Mike Tyson zakończył bogatą w sukcesy karierę. W trakcie swojej przygody ze sportem stoczył 58 walk na zawodowym ringu (w latach 1985-2005). Amerykanin zanotował 50 zwycięstw (w tym 44 KO) i tylko sześć porażek.

Z tego powodu jest jednym z najwybitniejszych bokserów wszech czasów w wadze ciężkiej. Tyson miał jednak jedną zmorę. Mowa o Evanderze Holyfieldzie. 57-latek zapytany o to, by wskazał najlepszego pięściarza, z którym walczy, wymienił właśnie Amerykanina.

- Evander Holyfield - to wielki mistrz. Kiedy wchodził do ringu, miał złe intencje. Potrafił świetnie uderzać obiema rękami - powiedział Mike Tyson w rozmowie z "The Ring", cytowany przez Sportbible.

ZOBACZ WIDEO: Marian Ziółkowski wraca do klatki KSW! Znamy jego rywala

I nie ma się co dziwić, że wybór padł właśnie na Holyfielda. Amerykanin jako jedyny dwukrotnie był bowiem w stanie pokonać Tysona. Niewątpliwie walki obu zawodników zostały uznane za jedne z najlepszych w historii tej dyscypliny.

Do pierwszej z nich doszło w 1996. Wtedy to Evander Holyfield był skazywany na porażkę, ale ku zdziwieniu wielu fanów na ringu pobił Tysona - w 11. rundzie sędzia przerwał pojedynek. Do drugiego starcia doszło rok później.

Walka z roku 1997 przeszła do historii po tym, jak Mike Tyson w trzeciej rundzie... odgryzł Holyfieldowi kawałek ucha i przegrał przez dyskwalifikację.

Przypomnijmy, że Tyson, mając zaledwie 20 lat, zapisał się w historii dyscypliny, zostając mistrzem świata wagi ciężkiej. Był także pierwszym pięściarzem, który jednocześnie był mistrzem WBA, WBC oraz IBF.

Czytaj także:
"Diablo" rzuca wyzwanie Adamkowi. Niecodzienne zasady
"Tu nie ma co dalej boksować". Eksperci nie zostawiają suchej nitki na Adamie Kownackim

Komentarze (0)