Starcie Michala Martinka (10-5, 6KO, 1 Sub) z Princem Aounallahem (18-11, 9 KO, 3 Sub) z pewnością należało do najbardziej oczekiwanych na karcie walk XTB KSW 93. Wszystko za sprawą tego, iż waga ciężka zawsze generuje dodatkowe emocje, a właśnie o tej kategorii mówimy. Czech to były mistrz czesko-słowackiej federacji Oktagon, natomiast Francuz ostatnio dominował we francuskim Hexagone MMA. To zwiastowało dobry poziom w paryskiej klatce.
Szczególnie ważny pojedynek był to dla Czecha, który w ostatnich dwóch pojedynkach dla KSW zanotował porażki. Jedna z nich była mocno kontrowersyjna, ale jednak. Natomiast w przypadku Francuza mówiliśmy o debiucie dla polskiej federacji. Ta inauguracja w jego wykonaniu była o tyle istotna, że przypadła na wejście KSW do Francji.
Początek walki nie imponował. Michal Martinek był stroną bardziej ofensywną, ale nic z tego nie wynikało. Pierwsze rundy to głównie przyruchy po obu stronach i polowanie na błędy rywala, a tych nie było zbyt wiele. W ostatnich dwóch minutach Czech był bardziej aktywny i nawet kilkukrotnie udało mu się czysto trafić rywala. Natomiast Aounallah w pierwszej rundzie nie potrafił niczym zaskoczyć byłego mistrza Oktagonu.
Prague, rise up! Michal Martínek made you proud and is HUNGRY for a next fight!
— KSW (@KSW_MMA) April 6, 2024
What a KO in round 2!
XTB #KSW93 | #KSWParis pic.twitter.com/1k45hRwWz8
Druga runda ponownie rozpoczęła się dosyć leniwie. Z czasem jednak Prince Aounallah nieco więcej się otwierał i to zaczynał wykorzystywać Martinek. W końcu na trzy minuty przed końcem Czech lewym prostym posłał Francuza na deski. Ten padł bezwładny i sędzia nie miał żadnych wątpliwości zakończył walkę. W ten sposób Michał Martinek wrócił na zwycięska ścieżkę. Natomiast francuski ciężki w ciągu 1,5 rundy nie pokazał zbyt wiele.
We wcześniejszych pojedynkach XTB KSW 93 wygrali m.in. Laid Zerhouni, Aymard Guih czy Alfan Rocher-Labes. Natomiast w starciu kobiet dość niespodziewanie Sandra Succar uległa Flore Hani.
ZOBACZ WIDEO: Osiągnął cel. Damian Janikowski potwierdza wielką walkę
Zobacz także: Znany trener nie zostawił suchej nitki na Adamku
Zobacz także: Pudzianowski żyje jak król