W sobotę 18 maja w PreZero Arena Gliwice odbędzie się gala Fame MMA 21. W walce wieczoru zobaczymy znanego wszystkim fanom sportów walki Tomasza Adamka. Zmierzy się on z popularnym streamerem Patrykiem "Bandurą" Bandurskim.
Fakt, że tak utytułowany sportowiec, jakim jest Tomasz Adamek, przyjął propozycję walki na gali Fame MMA, nie wszystkim się podoba. Przeciwnego zdania jest Artur Szpilka, który stanął w obronie legendarnego pięściarza.
- Nikt za Tomka nie wyjdzie do klatki, nikt za Tomka życia nie przeżyje. Stawiam, że zdecydowana większość tych, którzy go krytykują, chciałaby być na jego miejscu i walczyć za takie pieniądze. Mówią co innego, ale w głębi duszy pewnie mu zazdroszczą - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Szpilka przyszedł do jego szatni. Wrzosek zdradza treść rozmowy i ocenia walkę
Szpilka podał argumenty przemawiające za tym, że występowanie w galach Fame MMA nie jest czymś złym. 35-latek uważa, że biorąc udział w wydarzeniach tej federacji, można to robić mimo wszystko z klasą.
- Nie jest ważne, gdzie się bijesz, ale to, jak reprezentujesz swoje nazwisko i jaki poziom prezentujesz. Tomek walczy we freakach, ale i tam można wnieść klasę, nie trzeba obrażać czy wyzywać, by fajnie zachęcić do obejrzenia pojedynku - mówił dla "Super Expressu".
Szpilka w pełni rozumie podejście 47-letniego kolegi do całej sytuacji. Kariera sportowca nie trwa wiecznie, wobec czego, jego zdaniem, należy wykorzystywać szanse, jakie daje los.
Tomasz Adamek będzie największą gwiazdą gali FAME 21. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że za walkę z Patrykiem "Bandurą" Bandurskim zgarnie około 1,5 miliona złotych (czytaj [b]TUTAJ[/b]). Początek sobotniej gali o godzinie 19:30.
Przypomnijmy, że Adamek na początku 2024 roku powrócił do ringu po około 6 latach przerwy (na gali KSW Epic pokonał Mameda Chalidowa).
Zobacz także:
Kosmos. Tyle dostaną Fury i Usyk