Wielkie serducho Alana Kwiecińskiego mimo porażki z Denisem Załęckim

Materiały prasowe / Aleksandra Sędek / Na zdjęciu: Denis Załęcki
Materiały prasowe / Aleksandra Sędek / Na zdjęciu: Denis Załęcki

To był jeden z najbardziej wyczekiwanych pojedynków gali High League 2. Pojedynek Alana Kwiecińskiego z Denisem Załęckim nie zawiódł, choć co do wyłonienia zwycięzcy nie było cienia wątpliwości.

To był najpotężniejszy konflikt w historii High League. Na jego rozwiązanie w klatce czekali wszyscy kibice. Zwłaszcza, że Denis Załęcki już kilkukrotnie atakował Alana czy to na ważeniu czy podczas "Rundek".

Kwieciński zapowiadał z kolei, że ta walka jest dla niego sprawą honorową, że będzie chciał ukarać Załęckiego za liczne uderzenia z zaskoczenia, jak choćby soczysty łokieć w jego twarz w trakcie wspomnianego ważenia.

Jakby złej krwi było mało, to "Alanik" postanowił jeszcze podgrzać atmosferę wychodząc do oktagonu przy piosence z filmu "Bad Boys" nawiązując do pseudonimu rywala.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Jest ogień!". Internauci oczarowani pokazem Kowalkiewicz

Gdy jednak rozpoczęła się walka, Kwiecińskiemu nie było już tak do śmiechu. Załęcki ruszył z potężnymi atakami, co chwilę sprawiając, że Alan lądował na deskach. Ostatecznie jednak, Kwieciński liczony był "zaledwie" dwukrotnie na przestrzeni pierwszych 180 sekund. "Zaledwie", bowiem na ziemi lądował znacznie częściej. Finalnie jednak, w głębokiej defensywie, "Alanik" przetrwał pierwszą rundę.

Czas był jednak sprzymierzeńcem Kwiecińskiego. Znacznie cięższy, większy Załęcki miał większe problemy, by wytrzymać kondycyjnie cały pojedynek, co widać było od początku drugiej rundy. Alan miał w niej dużo więcej do powiedzenia i zaczął raz za razem atakować "Bad Boy'a".   W końcówce jednak to Załęcki wyprowadził potężne kopnięcie w głowę Kwiecińskiego i wydawało się, że to zakończy walkę. "Alanik" pokazał jednak ogromne serce do walki i mimo kolejnego liczenia pokazał, że jest w stanie kontynuować bój.

Przed trzecią rundą wiadomo już było, że aby Kwieciński mógł marzyc o zwycięstwie, to będzie musiał znokautować rywala. Tego jednak nie był w stanie zrobić, choć na przestrzeni całych 9 minut pokazał ogromne serce do walki i mimo wszystkich potężnych ciosów, które docierały do jego głowy, wytrwał do końca.

Sędziowie jednak nie mieli cienia wątpliwości. Jednogłośną decyzją zwyciężył Denis "Bad Boy" Załęcki.

Czytaj także:
High League 2. Tak typują bukmacherzy. Zobacz kursy
Utalentowany Oskar Szczepaniak zadebiutuje w KSW. Znamy rywala

Komentarze (1)
avatar
GRUBY
5.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A tak się pruł krzyżaczek upadłej elany hehe Typowy piesek jak go nazwał Pudzian