W niedzielę odbyło się uroczyste otwarcie Mistrzostw świata juniorów w squasha Wrocław 2013. - Witajcie w pięknym Wrocławiu! - mówił v-ce prezydent Światowej Federacji Squasha, Mohamed El-Menshawy. Blisko 170 zawodników z 37 krajów, ich trenerzy, managerowie, sędziowie i wrocławscy sympatycy squasha zapełnili trybuny wokół szklanego kortu w klubie Hasta La Vista niemal do ostatniego miejsca. Byli świadkami ponad 2 godzinnego spektaklu, który pomimo kilku technicznych wpadek przypadł do gustu większości zaproszonych gości.
- To dla nas wielki zaszczyt gościć Was tutaj. Patrząc nawet na Wasze treningi muszę powiedzieć, że nigdy nie widzieliśmy tutaj squasha na takim poziomie - witał zawodników Marek Wojnarski, dyrektor mistrzostw.
Na scenie pojawiła się na moment też ta, której gra ma wprawiać podczas mistrzostw świata w największy podziw: 17-letnia reprezentantka Egiptu, Nour El-Sherbini. Mająca na koncie już dwa mistrzowskie tytuły zawodniczka jest rozstawiona we Wrocławiu z jedynką, ale na pytania prowadzącego odpowiadała bardzo skromnie. - Kto jest moim najgroźniejszym rywalem? Wszyscy rywale są groźni. Jeśli chodzi o presję oczekiwań, czuję ją tylko trochę, ale raczej mi nie przeszkadza - dodała Sherbini. Warto wspomnieć, że trzecie mistrzostwo świata w jej krótkiej karierze czyniłoby ją najmłodszą juniorką w historii.
Wśród mówców, którzy pojawiali się na udającym scenę korcie, przewijał się temat walki squasha o wpisanie do programu olimpijskiego w 2020 roku. - Mamy wielkie nadzieje, ale też oczekiwania wobec was. Swoją postawą, swoją grą możecie pomóc nam osiągnąć ten cel. Te Igrzyska odbędą się przecież za 7 lat, kiedy będziecie w szczytowym momencie swoich karier - mówił El-Menshawy. Piotr Mazur, dyrektor Biura do Spraw Sportu w wrocławskim ratuszu, dodawał natomiast: - Wiem, że wolelibyście grać na Igrzyskach Olimpijskich niż w World Games, ale i tak mamy nadzieję, że wrócicie do naszego miasta na tę drugą imprezę w 2017 roku.
Na końcu zaplanowano jeszcze wspólne zdjęcie wszystkich zawodników, ale napięcia nie wytrzymały niestety… korki w klubie Hasta La Vista. Na moment zapadły więc ciemności, ale po chwili sytuacja została opanowana i kilkaset obecnych osób mogło przejść na przygotowany przez organizatorów bankiet. Międzynarodowe towarzystwo dyskutowało jeszcze przez ponad godzinę o squashu po czym wszyscy zawodnicy wrócili do hotelu.
W poniedziałek do boju ruszyli reprezentanci naszego kraju. - Znamy swoje miejsce w szeregu - przyznawał Maciej Kliś, były szkoleniowiec polskiej kadry. Faworytami całego turnieju są Egipcjanie, wśród krajów europejskich nieco namieszać mogą też Anglicy. Polakom wróży się miejsca raczej na końcu stawki. Czemu brak u nas mocnych juniorów? - Najlepsi Anglicy grają od 6-7 roku życia. Są dobrze prowadzeni w funkcjonującym i przemyślanym systemie, którego u nas jeszcze nie ma, ale jego zalążki zaczynają powstawać - twierdzi Kliś, przez 4 lata trener kadry, a od niedawna dyrektor marketingu w Polskiej Federacji Squasha.
Polska Federacja postanowiła, że poza zawodnikami zgłoszonymi do turnieju indywidualnego wystawi też zespół dziewczyn w turnieju drużynowym. - Jesteśmy gospodarzem i wypada, żebyśmy zagrali. Chcemy poza tym zaktywizować w ten sposób juniorskiego squasha pań w Polsce - tłumaczy Kliś. - To byłby o wiele większy błąd nie wystąpić tutaj niż wystąpić i nawet wszystko przegrać. Chodzi o zbieranie doświadczenie dla naszych graczy i bliskość imprezy. Kolejna odbędzie się w Namibii, gdzie sądzę, że wyjazd nam nie grozi... - dodaje.
Niestety, Polacy swoje poniedziałkowe mecze przegrali...
Kadra reprezentacji Polski na MŚ Juniorów:
• kadra chłopców: Adam Pełczyński (wicemistrz Polski juniorów 2013 (U19)), Damian Olejnik (mistrz Polski juniorów 2013 (U19)), Adrian Marszał (brązowy medalista mistrzostw Polski juniorów 2013 (U19)), Filip Mazurkiewicz (4 miejsce w mistrzostwach Polski juniorów 2013 (U19)) oraz Piotr Hemmerling (mistrz Polski juniorów 2013 (U15, U17)).
• kadra dziewcząt: Natalia Ryfa (miejsce 4 w rankingu open damski), Klaudia Borek, Iga Cierpiał, Julia Chudzicka, Aleksandra Surdziel.