Specjalizacja kluczem do sukcesów w tenisie stołowym niepełnosprawnych

Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Andrzej Ochal
Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Andrzej Ochal

Od czterech lat Andrzej Ochal jest trenerem odnoszącej wielkie sukcesy międzynarodowe reprezentacji Polski w paratenisie stołowym. Wśród jej liderów są Natalia Partyka i Patryk Chojnowski.

W tym artykule dowiesz się o:

Redakcja PZTS: Biało-Czerwoni regularnie zdobywają medale igrzysk paraolimpijskich, mistrzostw świata i Europy, ale rozpocznijmy od wyjaśnienia, czym różnią się poszczególne klasy niepełnosprawności.

Andrzej Ochal: Na tenis stołowy osób niepełnosprawnych składa się 11 klas. Od 1 do 5 grają zawodnicy na wózkach, 6-10 rywalizują pingpongiści na stojąco i w 11 z niepełnosprawnością intelektualną. Dlatego do każdego treningu trzeba podejść w inny sposób. Na zbliżające się MŚ w Hiszpanii zakwalifikowało się rekordowo dużo 19 osób z naszego kraju, dlatego sztab trenerski też musi być większy. Zawodnicy muszą mieć wsparcie nie tylko podczas meczów, ale też w czasie rozgrzewki oraz poza salą zawodów. We współczesnym sporcie, również tym paraolimpijskim, każdy szczegół może mieć znaczenie.

Najbardziej utytułowanymi kadrowiczami są wspomniani Partyka i Chojnowski, ale radości kibicom przysparzają też inni.

Natalia Partyka i Patryk Chojnowski są liderami, z każdej dużej imprezy, tzn. z igrzysk, MŚ i ME przywożą medale. Poza nimi mamy wielu zawodników, którzy są w czołówce światowej w swoich klasach niepełnosprawności. Dorota Bucław, Rafał Czuper, Karolina Pęk czy Piotr Grudzień to medaliści największych imprez. Prawie połowa osób z 40-osobowej kadry osiągała już sukcesy na arenie międzynarodowej.

Jak doszło do tego, że powstał specjalny Ośrodek Szkolenia PZTS w Krakowie?

Pomysł stworzenia ośrodka dla osób niepełnosprawnych zrodził się już w 2018 roku. Wraz z trenerami Xu Kaiem i Markiem Biernatem szukaliśmy miejsca, w którym na co dzień mogliby trenować młodzi i zdolni zawodnicy. Wybór padł na Kraków, gdzie w klubie Bronowianka pracuje Xu Kai. To właśnie tam przez wiele lat organizowaliśmy zgrupowania reprezentacji, więc było nam dobrze znane.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siatkarz romantyk. Taką niespodziankę sprawił partnerce

Niestety, pandemia pokrzyżowała nam plany i pierwszy z nowo przyjętych pingpongistów Piotr Mańturz po roku wrócił do rodzinnego Radomia. Uważam to za swoją osobistą porażkę trenerską. Ale z przegranych wyciągnęliśmy wnioski i w 2021 roku przy pomocy Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego i przy pełnej współpracy z Polskim Związkiem Tenisa Stołowego uruchomiliśmy w KS Bronowianka Centrum Szkolenia PZTS.

Kto dziś trenuje w Małopolsce?

Obecnie jest 6 osób z kadry narodowej, a docelowo chcielibyśmy aby trenowało 10-12. Szkoleniowcami są Marta Smętek i Xu Kai. Widać efekty ich pracy. Pozostali reprezentanci trenują w swoich klubach oraz biorą udział w licznych zgrupowaniach i konsultacjach. Od lat współpracujemy z zawodnikami na wózkach z Serbii. Staramy się też zapraszać zawodników z innych krajów, gościliśmy Francuzów, Słowaków, Czechów, Ukraińców, Chorwatów, a ostatnio był u nas Belg. Chodzi o to, aby poprawiać jakość naszego treningu.

Wspomniał pan o rozbudowanym sztabie szkoleniowym, aby z każdym rokiem kadra Polski rosła w siłę.

Mówiłem już o Marku Biernacie i Xu Kaiu, z którymi współpracuję od dłuższego czasu. Potem dołączyli do nas Feliks Kordyś i Ryszard Grzelak. Obecnie w sztabie są także Marta Smętek i Marcin Skrzynecki. Precyzując zakres obowiązków, opowiem jak to wygląda. Marek Biernat jest koordynatorem kadry juniorów, a jego zadaniem jest szukanie młodych zawodników w całym kraju i kierowanie ich do klubów zajmujących się szkoleniem osób niepełnosprawnych. Jest też odpowiedzialny za logistykę w całej kadrze. Kai Xu zajmuje się treningiem osób z klas 9-10, czyli tych najbardziej sprawnych grających na stojąco. Ma on ogromne doświadczenie, pracował w PZTS z kadrami kobiet i mężczyzn we wszystkich kategoriach wiekowych. Jest też odpowiedzialny za zgrupowania "azjatyckie" i kontakt z trenerami z tego kontynentu.

Andrzej Ochal w Tokio (fot. archiwum prywatne)
Andrzej Ochal w Tokio (fot. archiwum prywatne)

Feliks Kordyś zajmuje się szkoleniem zawodników na wózkach (klasy 1-5), a Ryszard Grzelak jest trenerem zawodników z klas 6-8 oraz 11. Marta Smętek, jak już przyznałem, jest trenerką Centrum Szkolenia oraz zawodników na wózkach. Z kolei Marcin Skrzynecki pracuje jako trener klas 6-8. Sam w sporcie paraolimpijskim osiągnął bardzo wiele. A ja miałem przyjemność "kołczować" jego najważniejsze mecze, kiedy z Piotrem Grudniem zdobywali drużynowo kolejno: w 2009 roku mistrzostwo Europy, w 2010 mistrzostwo świata i w 2012 złoto igrzysk. Współpracują z nami fizjoterapeuci: Aleksander Wieteska, Łukasz Ospalski, Agata Masłowska, Mikołaj Kamiński i Maciej Kuziak. Psychologiem i opiekunem w kadrze juniorów jest Katarzyna Strynowicz. Wcześniej były z nami inne osoby i każda z nich wniosła wiele pozytywów do pracy.

Z tenisem stołowym niepełnosprawnych jest pan związany kilkanaście lat. Jak to się stało, że jesienią 2018 roku został pan głównym szkoleniowcem reprezentacji?

Kochając swoją dyscyplinę sportu bardzo chciałem zostać trenerem. Jestem absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. W czasie trwania studiów i po ich zakończeniu starałem się dokształcać, aby być jak najlepszym w tym, co robię. Poza kursami trenerskimi skończyłem dwuletnią szkołę masażu oraz asystenta osób niepełnosprawnych. Od 20 lat pracuję na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Moja historia w tenisie stołowym osób niepełnosprawnych rozpoczęła się od tego, że uczestniczyłem jako trener Adama Żurawskiego w turnieju w Czechach.

Jego córka Oliwia była zawodniczką w klubie oraz moją uczennicą w szkole na Hożej, gdzie były klasy sportowe o profilu tenis stołowy. Potem uczestniczyłem w Polish Open i wtedy poznałem trenerkę kadry Elżbietę Madejską. W 2008 roku zacząłem dodatkowo pracę w IKS AWF Warszawa, w którym szkoliłem osoby niepełnosprawne. W następnym sezonie zostałem II trenerem reprezentacji i tę funkcję pełniłem prawie dekadę. Nabrałem doświadczenia i po otrzymaniu propozycji pracy w roli pierwszego szkoleniowca mogłem od razu rozpocząć wcielanie w życie wizji pracy w kadrze.

Wcześniej był pan zawodnikiem? Na jakim poziomie pan grał?

Tenis stołowy zacząłem trenować w wieku 10 lat. Moim pierwszym trenerem był Józef Myrcik, znany sędzia międzynarodowy. Trenowałem również w Pałacu Młodzieży, a potem na wiele lat trafiłem do SKS 40 Warszawa. Jako zawodnik grałem długo w 2 lidze, miałem też epizod na zapleczu ekstraklasy. W mistrzostwach Polski wystąpiłem tylko w drużynie jako junior. Wiedziałem już wtedy, że jako zawodnik nie będę osiągał wielkich sukcesów.

Jak wygląda system rozgrywek osób niepełnosprawnych?

Sezon trwa od września do sierpnia, a więc cały rok. Na jesieni mamy trzy turnieje z cyklu Grand Prix Polski Osób Niepełnosprawnych będących kwalifikacją do mistrzostw kraju. Na wiosnę odbywają się Drużynowe Mistrzostwa Polski oraz Indywidualne Mistrzostwa Polski. Od kilku lat w ramach MP rozgrywane są zawody mistrzowskie U23. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda się zorganizować ligę, może z którymś z południowych sąsiadów.

W PZTS duży nacisk kładzie się na rozwój tenisa stołowego osób niepełnosprawnych.

Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z prezesem Dariuszem Szumacherem i zarządem Związku. Po sukcesie na paraolimpiadzie w Tokio przedłużono ze mną kontrakt do końca 2024 roku. Cieszę się, że w PZTS mają do mnie pełne zaufanie. Bardzo dobrze współpracuje mi się również z dyrektorem sportowym Stefanem Dryszelem oraz ze wszystkimi pracownikami w biurze. Dzięki bardzo dobrym wynikom otrzymujemy więcej środków na zawody i zgrupowania ze strony ministerstwa. Mamy też ogromne wsparcie z Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego pod przewodnictwem prezesa Łukasza Szeligi. Sport paraolimpijski jest coraz częściej pokazywany w mediach. Cieszy nas to, że w PKPAR równie doceniają naszą pracę. W 2019 i 2021 roku zostałem uhonorowany statuetką Guttmana w kategorii trener roku.

Jak wypada polski tenis stołowy osób niepełnosprawnych w porównaniu do krajów europejskich?

Polska należy do czołówki, od wielu lat zajmujemy wysokie miejsca w klasyfikacji medalowej dużych imprez. Oczywiście jest jeszcze wiele do zrobienia. Obserwuję np. Turcję, ale też Chiny. Tam zawodnicy są skoszarowani i trenują praktycznie bez przerwy. Przynosi to niesamowite efekty, ale u nas byłoby to niemożliwe, bo każdy ma swoją pracę, rodzinę, mieszka gdzie indziej. Takie działania możemy zaproponować juniorom w Centrum Szkolenia. Jestem zafascynowany pracą Brytyjczyków. Kiedyś byli europejskimi "średniakami", a teraz mają świetny team. Świetnie też promują ten sport. My również chcemy żeby było głośno o naszych zawodnikach, oni są prawdziwymi sportowcami.

Proszę opowiedzieć o swojej pracy naukowej, o niedawno otrzymanym tytule doktora.

Temat mojej pracy doktorskiej to "Kształtowanie postaw prozdrowotnych studentów fizjoterapii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego". Dziękuję bardzo mojemu promotorowi i przyjacielowi Dariuszowi Boguszewskiemu. Przeprowadzam testy sprawności studentów, zarówno na początku, jak i na koniec poszczególnych semestrów. Oceniam również ich poziom aktywności i zachowania zdrowotne. Przez lata prowadziłem zajęcia z ponad 2000 osób, dlatego danych jest bardzo dużo. Wyniki pozwalają ocenić wpływ moich zajęć na poziom sprawności i aktywność fizyczną studentów. Staram się ze swoim zespołem zawsze tak modyfikować zajęcia i dobierać tematy, by one były jak najbardziej przydatne w przyszłej pracy fizjoterapeuty. Chciałbym kontynuować pewne badania, ale również z niepełnosprawnymi sportowcami. Wierzę, że może to pomóc w analizie treningu.

Czytaj także:
Z Kąkolówki po mistrzostwo Europy. Zuzanna Wielgos zapewniła Polkom historyczny tytuł
Jako pierwszy Polak wygrał juniorski TOP 12. Miał zostać lekarzem, jest cenionym trenerem

Komentarze (0)