Mistrz był nad przepaścią

- Przy 0:3 w setach pojawiło się zwątpienie. To był koszmar. Chciałem wygrać turniej, a nie odpaść w eliminacjach - mówi Samuel Kulczycki, nowo kreowany mistrz Polski.

JF
Samuel Kulczycki Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Samuel Kulczycki
21-letni Kulczycki po raz drugi w karierze zwyciężył w krajowym czempionacie. Tym razem droga na szczyt była wyjątkowo trudna, bowiem aż trzy z pięciu pojedynków w Gdańsku wygrał 4:3.

- Z powodu kontuzji w ostatnich miesiącach nie występowałem w indywidualnych turniejach międzynarodowych, ale mimo wszystko byłem pozytywnie nastawiony przed IMP. Dobrze zagrałem podczas lutowych drużynowych mistrzostw świata w Korei Południowej. To sprawiło, że znów uwierzyłem w siebie - powiedział tenisista stołowy pochodzący z Gorzowa Wielkopolskiego.

Pierwszym rywalem Kulczyckiego w hali Centrum Szkolenia PZTS im. Andrzeja Grubby był trenujący tam na co dzień junior Rafał Formela.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

- Zanim się obejrzałem, przegrywałem 0:3. Liczyłem się z tym, że mogę przegrać. Na szczęście w singlu graliśmy do czterech zwycięskich setów, a nie trzech jak w deblu i mikście. Dopiero kiedy zacząłem lepiej odbierać serwisy Rafała, pojedynek się odwrócił. Wcześniej miałem olbrzymie problemy w tym elemencie. Stąd m.in. porażki 13:15 i 15:17 w pierwszej i drugiej partii - stwierdził Kulczycki, reprezentujący w kraju Dekorglass Działdowo, zaś na co dzień grający w Liebherr Ochsenhausen.

Drugim siedmiosetowym meczem był ćwierćfinał z Konradem Kulpą. - I znów leworęczny przeciwnik... Choć tak naprawdę to nie chodziło o lewą rękę, bo przecież w ośrodku w Ochsenhausen jest kilku takich zawodników, jak Francuz Bertrand i Japończycy. Konrad rozgrywał bardzo dobre spotkanie, rzadko popełniał błędy i stąd jego prowadzenie 3:2. Ale od tego momentu praktycznie ani razu już się nie pomyliłem. Pomogło też odpowiednie skupienie - ocenił.

W półfinale Kulczycki zrewanżował się broniącemu tytułu Jakubowi Dyjasowi za ubiegłoroczną porażkę na tym samym etapie w Płocku.

- Przełomowy był czwarty set, w którym przegrywałem 5:10, łącznie obroniłem 8 piłek setowych i zwyciężyłem 16:14. Kuba jednak cały czas walczył i od 1:3 w meczu i 3:7 w piątym secie wyrównał na 3:3 w całym spotkaniu. W siódmym triumfowałem 11:5 - przyznał wychowanek Gorzovii.

Po drugie złoto Kulczycki sięgnął w Gdańsku w deblu z Maciejem Kubikiem, rywalem z finału singla.

- W finale debla pokonaliśmy Konrada Kulpę i Tomka Kotowskiego, których nigdy wcześniej nie pokonaliśmy. A zaraz po tym meczu stanęliśmy z Maćkiem po przeciwnych stronach stołu. Razem trenujemy, znamy się doskonale i przyjaźnimy, ale kiedy rozpoczyna się mecz nie ma już kumpli. Oczywiście walka jest fair, ale każdy ma swoje ambicje. Zagrałem więcej lepszych piłek i to przesądziło o sukcesie - dodał Kulczycki, który wcześniej wygrał IMP w 2021 roku.

W tej edycji wywalczył też brąz w mikście z Zuzanną Wielgos. Wkrótce jako jedyna para będą reprezentować Polskę w olimpijskich kwalifikacjach w tej konkurencji. - Rok temu zwyciężyliśmy w młodzieżowych mistrzostwach Europy w Sarajewie, zaś w Gdańsku mieliśmy okazję ponownie dobrze się zgrać. Jeszcze potrenujemy na zgrupowaniu w Cetniewie i pełni wiary w powodzenie pojedziemy na zawody eliminacyjne do Czech - dodał Samuel Kulczycki; w 92. IMP grało też jego rodzeństwo, 18-letni brat Alan i 14-letnia siostra Wanessa.

Droga Samuela Kulczyckiego po złoto 92. IMP w singlu:
1/16 finału: Rafał Formela 4:3
1/8 finału: Dawid Michna 4:0
Ćwierćfinał: Konrad Kulpa 4:3
Półfinał: Jakub Dyjas 4:3
Finał: Maciej Kubik 4:1

Przeczytaj także:
Mógł odpaść w eliminacjach, został mistrzem Polski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×