Redakcja PZTS: Jako lider zespołu narodowego, jak oceniałeś szanse na medal w drużynówce? W drabince pierwszym przeciwnikiem Egipt, a przypadku zwycięstwa ćwierćfinałowym rywalem mieli być Koreańczycy.
Patryk Żyworonek: Żaden z naszej czwórki, tj. Samuel Michna, Aleks Pakuła, Janek Mrugała i ja, nigdy nie grał przeciwko komuś z egipskiej reprezentacji. Dlatego ten zespół był pewnego rodzaju niewiadomą, chociaż oczywiście wyszliśmy do meczu pozytywnie nastawieni, gdyż jesteśmy dużo wyżej w rankingach.
Natomiast z Koreańczykami już wygrywaliśmy, więc wiedzieliśmy, że jako drużyna mamy szansę na ich pokonanie. To już oznaczałoby historyczny dla nas medal mistrzostw globu kadetów.
Spotkanie z afrykańskimi zawodnikami nie okazało się spacerkiem. Wygrałeś z Mohameden Abdelhalimem 3:2. Co przesądziło o sukcesie?
Nie spisałem się najlepiej w tym pojedynku, na moje zwycięstwo Abdelhalim odpowiadał wygraną i zrobiło się 2:2. W ostatnim secie remis był tylko przy stanie 5:5, później osiągnąłem wyraźną przewagę i skończyło się 11:6. Pierwszy mecz w turnieju, więc czułem mały stres. Ale w kluczowych momentach zagrałem mądrze i dlatego mogliśmy dopisać punkt. Przede mną triumfował Samuel Michna, zaś awans do ósemki przypieczętował Aleks Pakuła.
Z Koreą Południową rywalizowaliście o medal także przed rokiem w Słowenii i wtedy przegraliście 0:3.
Koreańczycy dysponowali wówczas lepszym składem. Mój rywal Kwok Hyun występował już teraz w reprezentacji juniorów, mimo że jest pierwszy sezon w tej kategorii wiekowej. Bardzo ciężko mi się z nim grało, lepiej serwował i lepiej rozgrywał akcje. Nie mogłem się przebić.
W tegorocznej edycji MŚ liderem tej azjatyckiej drużyny był Lee Seungsoo, poprzednio numer 2. Cieszę się, że wygrałem z nim 3:2 i doprowadziłem do remisu po 2. Ale wcześniej to Aleks Pakuła zagrał bardzo dobry mecz, pokonał Kim Seongwona 3:0 i to podbudowo nasz zespół. Bo przecież zaczęliśmy ćwierćfinał od 0:2, a triumfowaliśmy 3:2.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Jak wyglądał Twój pojedynek z Lee Seungsoo?
Zacząłem od 0:1 i 2:7. Czułem się bezradny… Na szczęście przełamałem się w drugim secie, obroniłem ważne piłki przy 8:10 i wyszedłem na prowadzenie 11:10. Ostatecznie zwyciężyłem 13:11. Uspokoiłem swoją grę i więcej grałem piłek na stół. Im dalej, tym lepiej czułem się w meczu z Lee. W trzecim secie miałem przewagę 7:1, 8:5, niestety przegrałem 9:11. W następnym wykorzystałem czwartego setbola, zaś w piątym od 7:7 wygrałem wszystkie akcje.
Wasza radość po ostatniej grze Samuela Michny z Ma Yeongminem była niesamowita...
Samuel zagrał bardzo dobrze, w jego poczynaniach nie było widać żadnej presji. A przecież to było spotkanie o wszystko. Najbardziej wyrównany był drugi set, Samek przegrywał 8:9, potem miał 10:9 i wygrał 12:10. W pewnym momencie ostatniego seta na tablicy było 10:1.
Koreańczyk odrobił 5 punktów, ale na szczęście nasz kolega zwyciężył 11:6. Po ostatnim punkcie emocje były nie do opisania, mieliśmy medal.
W półfinale kolejne 3:2, tym razem z Włochami, a w finale 0:3 z Chińczykami. Srebro i turniej pozostaną na długo w pamięci.
W drużynówce pierwszy raz zmierzyliśmy się z zawodnikami włoskimi, wcześniej z różnym powodzeniem szło nam w różnych imprezach w singlu. Ale zawsze to były wyrównane gry. I znowu wielka radość po ostatnim pojedynku, w którym Samuel Michna pokonał Francesco Trevisana 3:1. Z kolei w finale raczej nic więcej nie mogliśmy zrobić, Chińczycy zasłużenie sięgnęli po złoto.
Medale Patryka Żyworonka w mistrzostwach świata i Europy:
2024, MŚ (Helsinborg)
srebro – drużyna (z Samuelem Michną, Aleksem Pakułą, Janem Mrugałą)
2024, ME (Malmoe)
złoto - singiel
złoto – debel (z Samuelem Michną)
2023, ME (Gliwice)
złoto – debel (z Mateuszem Sakowiczem)
srebro – singiel
srebro – mikst (z Francuzką Gaetane Bled)