Igrzyska paraolimpijskie 2020 to okazja, aby poznać niesamowite historie sportowców. Inspiracją dla wielu osób stał się Ibrahim Hamadtou. Egipcjanin szokuje, bo uprawia dyscyplinę sportową, w której mogłoby się wydawać, że nie ma żadnych szans. 48-latek jednak jest dowodem na to, że wszystko jest możliwe.
Hamadtou pojechał do Tokio, aby walczyć o medal w tenisie stołowym. Nie ma jednak obu rąk. Jak zatem sobie radzi przy stole? Piłeczkę podrzuca nogą, a paletkę trzyma w ustach. Ten sposób opanował na tyle dobrze, że ma w dorobku dwa wicemistrzostwa Afryki w klasie 6.
Jego życie zamieniło się w koszmar, gdy miał 10 lat. W wypadku kolejowym doznał tak poważnych obrażeń, że konieczne było amputowanie obu rąk. Dla dziecka musiało to być traumatyczne przeżycie, a tym bardziej że mieszkał w wiosce, w której jedyną atrakcją był sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: talent na bieżni i przed obiektywem! To jedna z najpiękniejszych polskich sportsmenek
Ibrahim jednak pomimo swojej niepełnosprawności nie chciał tylko patrzeć, jak jego rówieśnicy się bawią. Początkowo chciał grać w piłkę nożną. W tej dyscyplinie jednak nie potrafił się odnaleźć, bo często tracił równowagę, a to prowadziło do kontuzji. Przypadek sprawił, że odnalazł swoją pasję.
- To było w 1983 roku. Byłem w klubie, gdzie sędziowałem mecz moich dwóch kolegów. Zaczęli się kłócić przy jednym punkcie, a kiedy przyznałem go na korzyść jednego gracza, drugi powiedział, że mam się nie wtrącać, bo sam nigdy nie będę mógł grać. Ta wypowiedź sprawiła, że postanowiłem grać w tenisa stołowego - opowiada.
Łatwo nie było, ale Egipcjanin w tym przypadku wykazywał się zawziętością. Rok zajęło mu nauczenie się wykorzystywania do gry nogi i ust. Potem było już łatwiej i pozostało szlifowanie talentu.
Kilka lat temu przyszedł dzień, w którym nagle stał się sławny. Do sieci trafił film z jego treningu. Ludzie z całego świata zaczęli go udostępniać w portalach społecznościowych. Dziś ma kilka milionów wyświetleń.
- Cieszę się, że jestem sławny w internecie, bo to pozwoliło wielu ludziom wyjść z zamknięcia, na które byli skazani. Mój przykład pokazał wielu niepełnosprawnym, którzy czuli się beznadziejny, że w życiu nic nie jest niemożliwe - przyznaje z dumą.
Hamadtou na pierwsze igrzyska paraolimpijskie pojechał pięć lat temu do Rio de Janeiro. Wtedy nie udało mu się stanąć na podium, ale wierzy, że w Tokio zdobędzie upragniony medal. Za to mocno ściska kciuki cała jego rodzina. 48-latek jest szczęśliwym ojcem trójki dzieci.
Niepokojące informacje z paraolimpiady! Chodzi o koronawirusa >>
Zwycięska passa trwa. Natalia Partyka rozpoczęła marsz po kolejne złoto >>