Iga Świątek gra w Rolandzie Garrosie o kolejne zwycięstwo turniejowe w sezonie. Niepokonana od 103 dni Polka walczyła z powodzeniem o wejście do ćwierćfinału z Qinwen Zheng. Był to pierwszy jej mecz z Chinką, która robiła furorę we wcześniejszych rundach.
- Sama nie oglądam wielu meczów tenisa. Nie jestem przyzwyczajona do analizowania na żywo. Mam od tego moich ludzi, którzy są odpowiedzialni za analizę rywalek - mówiła Iga Świątek.
Polka przegrała pierwszego seta 6:7, choć miała sporo szans na jego domknięcie. Faworytka prowadziła 3:0, następnie 5:2 w gemach, a i w tie-breaku 5:2. Chinka poradziła sobie z wszystkimi opresjami, a na zakończenie partii wygrała pięć kolejnych piłek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nadal zachwycił kibiców. To trzeba zobaczyć!
Drugi set wyglądał już inaczej. Był krótszy od poprzedniego, a Świątek zdominowała mającą problemy fizyczne przeciwniczkę. Zheng kontynuowała grę po pomocy masażysty, ale nie była w stanie równie dynamicznie bronić się przed zagraniami Polki. Wynik 6:0 był najlepszym podsumowaniem partii.
Początek trzeciego seta wskazywał na dalszą dominację Polki, ale Zheng wróciła z dalekiej podróży, po przegraniu ośmiu gemów z rzędu. Ponownie rozgorzała walka, ale Świątek nie pozwoliła tym razem na odwrócenie wyniku. Polka przypieczętowała awans do ćwierćfinału zwycięstwem 6:2.
- Qinwen gra niesamowity sezon. Spotkałyśmy się po raz pierwszy i musiałam dostosować się do jej tempa grania. Jestem zadowolona z odrodzenia się po pierwszym secie, który był frustrujący. Pozostałam w turnieju na przekór problemom - mówiła Iga Świątek.
Przeciwniczką Świątek w ćwierćfinale będzie Jessica Pegula. - Przygotuję się jak do każdego meczu. Chcę grać po swojemu. Jessica gra bardzo dobrze i niebezpiecznie w tym sezonie. Potrzebna będzie mi koncentracja na najwyższym poziomie - zapowiada Polka.
Czytaj także: Eksperci starali się wytłumaczyć porażkę Huberta Hurkacza. "Zabrakło skupienia"
Czytaj także: "Nieproszeni goście bez biletu". Zaskakująca sytuacja podczas meczu Hurkacza