Niepokojące słowa nt. Igi Świątek. Oby to się nie sprawdziło

PAP/EPA / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek jest już w ćwierćfinale Rolanda Garrosa, choć ostatnie spotkanie z Qinwen Zheng do łatwych nie należało. - Polka musiała sobie poradzić z mnóstwem emocji i wewnętrznym stresem - mówi nam Michał Lewandowski.

W pierwszych dwóch meczach Rolanda Garrosa Iga Świątek straciła zaledwie cztery gemy. Dopiero w III rundzie pojawiła się zawodniczka, która nawiązała walkę z liderką światowego rankingu. Mowa o Dance Kovinić, która uległa Polce 3:6, 5:7. To był jednak przedsmak tego, co działo się w kolejnym etapie zmagań. Qinwen Zheng zgodnie z oczekiwaniami grała momentami na wysokim poziomie. To pozwoliło jej na wygranie pierwszego seta.

- Chinka postawiła Idze Świątek twarde warunki. Zaimponowało mi to, że Zheng wyszła do tego meczu bez skrupułów, mimo że nie ma doświadczenia w spotkaniach z utytułowanymi rywalkami. Bardzo mnie zaskoczyło poruszanie po korcie Chinki i jej świetna defensywa. Iga chwilami robiła, co mogła, by skruszyć opór rywalki, ale sporo piłek wracało na drugą stronę - mówi nam Michał Lewandowski, komentator Eurosportu i Canal+ Sport.

- Zheng bardzo dobrze radziła sobie pod presją. Wiemy, że przeciwko Idze niełatwo jest gonić wynik, a Chinka w pierwszym secie ostatecznie pokonała Polkę. Chwilami szło to w parze ze słabszą grą naszej zawodniczki, która od czasu do czasu była nerwowa. W każdym razie jestem ciekawy, jak potoczą się losy Zheng i czy w przyszłości będzie w stanie na dłużej zadomowić się w światowej czołówce - dodaje Lewandowski.

ZOBACZ WIDEO: Bajkowe zaręczyny. Piękna WAGs z Premier League powiedziała "tak"

Iga Świątek po przegranej w pierwszej partii drugą rozpoczęła od mocnego uderzenia. Trzy gemy wygrała bardzo pewnie, w tym dwa z nich do zera przy serwisie Chinki. Zheng miała problemy zdrowotne, ale po zwycięstwie Igi w drugim secie bez straty gema, wróciła do dobrej gry. Nasza zawodniczka ostatecznie pokazała wielką klasę i ponownie w najważniejszych momentach to ona była lepsza od rywalki.

- Wydawało się na początku drugiego seta, że Iga Świątek odskakuje i nie będzie miała większych problemów z wygraniem meczu. W trzecim secie było jednak niebezpieczeństwo, bo rywalka wróciła do dobrej gry. Polka musiała sobie poradzić z mnóstwem emocji i wewnętrznym stresem. Ostatecznie Świątek pokonała wszystkie przeszkody i chwała jej za to, bo przeciwniczka była naprawdę dobrze dysponowana i stwarzała na korcie spore zagrożenie - podkreśla nasz rozmówca.

W środę Iga Świątek zagra w ćwierćfinale Rolanda Garrosa. Jej przeciwniczką będzie Jessica Pegula. Ostatni raz panie mierzyły się w półfinale turnieju w Miami na korcie twardym, gdzie polska zawodniczka triumfowała 6:2, 7:5.

Foto: PAP/EPA
Foto: PAP/EPA

Obecnie Pegula zajmuje 11. miejsce w rankingu WTA. Na paryskiej mączce wiele będzie zależeć od tego, z jakim nastawieniem do tego pojedynku przystąpi tenisistka z USA.

- Teoretycznie mecz z Jessicą Pegulą może być łatwiejszy od dwóch poprzednich spotkań, bo Iga już ją zna, ale na wszystko trzeba też spojrzeć z drugiej strony. Mecze z Kovinić i Zheng były sygnałem dla tenisowego świata, że Polkę można w pewien sposób nadszarpnąć. Pegula również będzie chciała to zrobić. Jeśli wyjdzie na kort pewna siebie i zagra bez skrupułów, to także może stwarzać zagrożenie. Amerykanka jest w ostatnich tygodniach w wysokiej formie. Ma taki repertuar zagrań, że może powodować u Igi sytuacje stresowe, a to z kolei sprawi, że spotkanie będzie wyrównane. Jeśli z kolei dyspozycja Peguli nie będzie wyborna, to nie można wykluczyć scenariusza, w którym Iga zdominuje rywalizację w tym pojedynku - kończy Lewandowski.

Świątek zmierzy się z Pegulą w drugim meczu od godziny 12:00. Przed nimi na korcie zameldują się Daria Kasatkina oraz Weronika Kudiermietowa.

Dawid Franek, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Eksperci zaskoczeni zachowaniem Świątek. "Nie grała z tym wcześniej"

Źródło artykułu: