W poniedziałek prowadzenie w rankingu ATP objął Danił Miedwiediew. Dla Rosjanina to nie pierwsza taka sytuacja w karierze, ponieważ był na czele zestawienia już w lutym. Tuż za nim w rankingu plasuje się Alexander Zverev, który leczy obecnie kontuzję kostki. Novak Djoković zajmuje dopiero trzecią lokatę, ale wygląda na to, że w następnych miesiącach jego sytuacja może ulec znacznemu pogorszeniu.
Po tym jak Rosja wraz z Białorusią zaatakowały Ukrainę, organizatorzy Wimbledonu postanowili wykluczyć z udziału w turnieju Rosjan i Białorusinów. Ta decyzja mocno nie spodobała się organizacjom zarządzającym żeńskimi i męskimi rozgrywkami (WTA oraz ATP). Te zdecydowały, że za zmagania na londyńskiej trawie nie będą przyznawane punkty rankingowe.
To z kolei stawia m.in. Novaka Djokovicia w trudnej sytuacji. Serb rok temu wygrał Wimbledon, a teraz, jeśli nic się nie zmieni, nie będzie miał możliwości, by obronić 2000 punktów. Co to oznacza w praktyce? Eksperci z portalu wearetennis.com wyliczyli, że Serb po zakończeniu turnieju spadnie na siódme miejsce w rankingu ATP, a tak nisko nie był w zestawieniu od 2018 roku.
ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek szczerze o marzeniach z dzieciństwa. "Nie wyobrażałam sobie siebie z trofeami"
Ten rok nie układa się po myśli 20-krotnego triumfatora turniejów wielkoszlemowych. Djoković najpierw nie wziął udziału w Australian Open, ponieważ nie został dopuszczony do rywalizacji z powodu braku szczepienia na COVID-19. Dopiero wiosną powrócił do gry, występując na kortach ziemnych. Nie zdołał jednak obronić tytułu French Open. Odpadł w ćwierćfinale po porażce z Rafaelem Nadalem.
Ranking ATP zaczyna odzwierciedlać wydarzenia z tego sezonu, a coraz więcej wskazuje na to, że czwartym turnieju wielkoszlemowym, czyli US Open, będą mogli wziąć udział tylko zawodnicy zaszczepieni na COVID-19.
To bliźniacza sytuacja do tej z Australii. Możliwe, że również w USA zabraknie Djokovicia na starcie, a to może oznaczać spadek tego zawodnika nawet poza czołową dziesiątkę rankingu ATP.
Czytaj także:
Agnieszka Radwańska wraca na Wimbledon