Mecz walki Magdaleny Fręch. O wszystkim zadecydował tie-break

Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch

Magdalena Fręch w drugiej rundzie turnieju WTA 250 w Birmingham stoczyła bitwę z Beatriz Haddad Maia. Mecz z powodu zmierzchu dokończono w piątek, co nieco wybiło Polkę z rytmu. Ostatecznie Brazylijka wygrała 6:1, 5:7, 7:6(3).

Po trzech turniejach z rzędu, w których Magdalena Fręch odpadła w pierwszej rundzie udało jej się przełamać klątwę. Na początek rywalizacji w Birmingham zmierzyła się z Nurią Parrizas-Diaz. Łatwo nie było, ale ostatecznie to Polka okazała się lepsza wygrywając 6:7(4), 6:3, 6:3.

W drugiej rundzie poprzeczka powędrowała wyżej. Jej kolejna rywalka świetnie zaczęła sezon na kortach trawiastych, bowiem wygrała turniej w Nottingham. Mowa o 32. rakiecie świata, Beatriz Haddad Mai. Obie zawodniczki nie miały jeszcze okazji zmierzyć się ze sobą.

Spotkanie lepiej rozpoczęła faworytka, która przełamała Fręch na dzień dobry. Chwilę później Polka ponownie nie zdołała utrzymać swojego podania. Bardzo szybko Brazylijka objęła prowadzenie 4:0.

ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek szczerze o marzeniach z dzieciństwa. "Nie wyobrażałam sobie siebie z trofeami"

W piątym gemie meczu 24-latka po raz pierwszy utrzymała serwis. Nie zdołała jednak tego zrobić, gdy Haddad Maia wypracowała piłki meczowe. Trzy z nich Polka obroniła, ale przy czwartej kropkę nad "i" postawiła faworyzowana rywalka, która objęła prowadzenie w spotkaniu po zaledwie 24 minutach gry.

Podczas drugiej partii jako pierwsza swoje podanie straciła Brazylijka, która wybroniła dwa break pointy, ale poległa przy trzecim. Szybko mogła jednak odłamać, bowiem przy serwisie Fręch prowadziła 40:0. Polka jednak wrzuciła wyższy bieg i zdobyła pięć punktów z rzędu, dzięki czemu utrzymała prowadzenie.

Obie zawodniczki w kolejnych gemach grały skutecznie przy swoich podaniach. Zmieniło się to, gdy na zwycięstwo w secie serwowała 24-latka. Fręch wypracowała sobie piłkę setową, ale nie zdołała jej wykorzystać. Trzy skuteczne akcje z rzędu przeprowadziła Haddad Maia i doprowadziła do remisu.

Tak dobrze jak przy serwisie rywalki Brazylijka nie zagrała przy swoim. Haddad Maia nie wykorzystała okazji, by prowadzić 6:5 i szybko się to zemściło. Trzy akcje z rzędu skończyła Polka, która po raz drugi w tym secie przełamała rywalkę. W kolejnym gemie Fręch wypracowała kolejną piłkę setową i tym razem ją wykorzystała, dzięki czemu wyrównała stan pojedynku.

Tenisistka z Łodzi poszła za ciosem i trzecią partię rozpoczęła od przełamania. W czwartym gemie Brazylijka wypracowała dwa break pointy, ale żadnego z nich nie wykorzystała. W momencie, gdy Fręch prowadziła 4:2, spotkanie zostało przerwane przez zmierzch.

Obie zawodniczki pojawiły się na korcie centralnym w piątek około godziny 15:00, aby dokończyć pojedynek. Przerwana gra wybiła z rytmu Polkę, która miała problemy przy swoim serwisie. Wykorzystała to Haddad Maia, która odłamała rywalkę i po chwili wyszła na prowadzenie 5:4.

Przy kolejnym podaniu Fręch ponownie miała problemy, dzięki czemu Brazylijka wypracowała piłkę meczową. Polka zdołała ją obronić i utrzymać swój serwis.

24-latka wrzuciła wyższy bieg i tym razem to ona przełamała rywalkę. Jednak przy swoim podaniu nie zdobyła ani jednego punktu i losach meczu zadecydował tie-break.

W nim od samego początku lepiej prezentowała się Brazylijka, która dwukrotnie zdobyła punkt przy serwisie Polki. Fręch zdołała odpowiedzieć tylko raz, Haddad Maia wypracowała piłkę meczową, którą wykorzystała w następnej akcji.

W kolejnej rundzie Haddad Maia zmierzy się z rozstawioną z "trójką" Włoszką Camilą Giorgi.

Rothesay Classic Birmingham, Birmingham (Wielka Brytania)
WTA 250, kort trawiasty, pula nagród 251,7 tys. dolarów
czwartek-piątek, 16-17 czerwca

II runda gry pojedynczej:

Beatriz Haddad Maia (Brazylia) - Magdalena Fręch (Polska) 6:1, 5:7, 7:6(3)

Przeczytaj także:
Ta stacja pokaże mecze Igi Świątek
Polka nie podbije Gaibledonu

Źródło artykułu: