Niepewna sytuacja Rosjan i Białorusinów. Organizatorzy Wimbledonu złożą odwołanie

Getty Images / Rene Nijhuis/BSR Agency / Na zdjęciu: Danił Miedwiediew
Getty Images / Rene Nijhuis/BSR Agency / Na zdjęciu: Danił Miedwiediew

Portal republicworld.com poinformował, że tegoroczna edycja imprezy może nie być jedyną bez udziału zawodników z Rosji i Białorusi. Brytyjczycy nie zgadzają się również z decyzją ATP i WTA o niewliczaniu zdobytych punktów za Wimbledon do rankingu.

W tym artykule dowiesz się o:

W londyńskiej imprezie, która zakończyła się w niedzielę, nie wystąpili Rosjanie i Białorusini. Decyzję tę podjęto w związku z panującą wojną w Ukrainie. Organizacje męskiego (ATP) oraz kobiecego (WTA) tenisa zadecydowały, że punkty zdobyte podczas turnieju nie będą doliczone zawodnikom do światowego rankingu. Wywołało to sporo kontrowersji. Punkty za poprzedni turniej przepadły, a nowych nie dodano.

Novak Djoković pomimo zwycięstwa w Wimbledonie, spadł w klasyfikacji z trzeciej na siódmą pozycję. Wśród pań triumfowała Jelena Rybakina, która reprezentowała Kazachstan, jednak pochodzi z Moskwy. Społeczeństwo rosyjskie także świętowało jej wygraną, co wywołało niezadowolenie u pozostałych. Tenisistka sama podkreśliła, że federacja z Kazachstanu w większym stopniu wsparła ją finansowo, dlatego postanowiła wystąpić pod barwami tego kraju.

Decyzja o wykluczeniu Rosjan i Białorusinów miała być jednorazowa. Jak informuje jednak portal republicword.com w przyszłym roku zakaz może nadal obowiązywać, jeśli rząd brytyjski postanowi prowadzić taką samą politykę w sprawie wojny w Ukrainie, która rozpoczęła się w lutym b.r.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

"Ponieważ wojna prawdopodobnie nie zostanie zakończona w najbliższym czasie, może to wywołać takie samo ostre podejście ze strony brytyjskiego organu zarządzającego tenisem" - czytamy w komunikacie.

Wykluczenie tych dwóch państw oznaczałoby ponowne nieprzyznanie punktów zawodnikom przez ATP i WTA. Brytyjska Federacja Tenisowa nie jest temu przychylna i tworzy odwołanie od decyzji ww. organizacji. Sprawa trafi do Sportowego Sądu Najwyższego w Lozannie.

Czytaj także:
Koniec wielkiej epoki! "Czarny dzień dla tenisa"
Ashleigh Barty zabrała głos na temat Świątek