Iga Świątek od samego początku wojny w Ukrainie solidaryzuje się z naszymi wschodnimi sąsiadami. Występuje z niebiesko-żółtą wstążką na czapce. Wraz ze swoim zespołem pracowała jednocześnie nad wydarzeniem, podczas którego mogłaby nieść realną pomoc.
Efektem był mecz charytatywny Iga Świątek i przyjaciele dla Ukrainy, który odbył się w krakowskiej Tauron Arenie. Oprócz liderki światowego rankingu do gry zaproszeni zostali Agnieszka Radwańska, Serhij Stachowski i Martyn Pawelski.
Plan zakładał rozegranie meczu w miksta, a następnie pokazowego seta pomiędzy Świątek i Radwańską. W rolę sędziny wcieliła się z kolei Elina Switolina. Wynik od początku był sprawą drugorzędną. Dodatkowo zawodnicy grali z przypiętymi mikrofonami, wobec czego na bieżąco można było słuchać ich komentarza do gry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pozamiatał! Wolej Brazylijczyka robi furorę w sieci
Największe show na korcie robił Stachowskij. W czwartym gemie rozegrał punkt... trzymając na rękach syna Radwańskiej, Jakuba. - Czy jeżeli wygram kolejny punkt, nazwiesz swoje dziecko Iga - pytała z kolei Świątek sędziującą Switolinę, po czym wygrała.
W trakcie gry zawodnicy ucinali sobie krótkie pogawędki. - Czy gram trochę za szybko - pytała Świątek Stachowskiego. Ukrainiec potwierdził słowa liderki światowego rankingu. Gra momentami toczyła się na dużym tempie. Uczestnicy między sobą ustalili, że drugi set przeprowadzony zostanie w formie super tie-breaka do dziesięciu zdobytych punktów.
Odnotujmy, że po wyrównanej grze pierwszego seta wygrał duet Świątek / Pawelski. W super tie-breaku natomiast szybko na prowadzenie wyszła para polsko-ukraińska. W pewnym momencie zrobiło się już 7:3.
Końcówka była bardzo wyrównana. Przy stanie 11:10 na korcie pozostały tylko Radwańska i Świątek. Lepsza okazała się pierwsza z nich. Tym samym w setach zrobiło się 1:1, a o losach meczu miał zadecydować... jeden jedyny punkt.
- To najważniejsze losowanie w moim życiu - mówiła Iga Świątek, gdy wybierano, kto będzie podawał w decydującej akcji. Padło na 21-latkę. Akcją na wagę zwycięstwa popisał się Pawelski.
Później na korcie pozostały już tylko Iga Świątek i Agnieszka Radwańska, które rozegrały swoisty mecz pokoleń. Na przeciw siebie stanęły zawodniczki mające w swoim dorobku łącznie 29 wygranych turniejów rangi WTA.
Na prowadzenie jako pierwsza wyszła triumfatorka WTA Finals z 2015 roku. Należy podkreślić, że część akcji mogła się podobać publiczności, która niemalże w komplecie wypełniła arenę.
Agnieszka Radwańska niespodziewanie przełamała podanie rywalki i zrobiło się 5:3 na korzyść krakowianki. "Isia" miała szansę doprowadzić mecz do końca, jednak od stanu 30:0 Świątek ruszyła do ataku i doprowadziła do stanu 5:4 na korzyść 33-latki. Jako pierwsza piłkę meczową miała Radwańska i... ją wykorzystała. Po zaciętej wymianie wygrała decydujący punkt, a całego seta 6:4.
Po zakończeniu spotkania Świątek namawiała swoją rywalkę, aby wrociła do światowego touru. W sobotę "Isia" pokazała, że wciąż znajduje się w dobrej formie. - To było dla mnie wyzwanie, żeby przyjąć zaproszenie Igi. Od razu się zgodziłam, ale potem do mnie dotarło, na co się zgodziłam - mówiła Radwańska w TVP Sport.
Iga Świątek i przyjaciele dla Ukrainy
23 lipca 2022, Kraków
Agnieszka Radwańska (Polska) / Sierhij Stachowski (Ukraina) - Iga Świątek / Martyn Pawelski (Polska) 4:6, 12:10, 0:1
Iga Świątek - Agnieszka Radwańska 4:6
Czytaj także:
- Iga Świątek wprost komentuje zachowanie tenisistów ze światowej czołówki. "To niekonsekwentne"
- Zmagania w BNP Paribas Poland Open czas zacząć. Pięć Polek na starcie eliminacji