Iga Świątek przypomniała o swojej klasie w finale US Open. W nim wytrzymała wszystkie momenty naporu Ons Jabeur i rozstrzygnęła stojący na dobrym poziomie mecz w dwóch setach. Po ostatniej piłce przyszedł czas na radość, gratulacje i złapanie oddechu.
- Na pewno ten turniej był dla mnie wymagającym wyzwaniem. To jest Nowy Jork, w nim jest tak głośno, tak szalenie. Tyle pokus jest w tym mieście. Spotkałam tak wielu ludzi, którzy są dla mnie inspirujący. Poradziła sobie z tym wszystkim mentalnie - powiedziała Iga Świątek w krótkiej rozmowie przeprowadzonej jeszcze na korcie.
Jedno z pytań dotyczyło Polski i tego, jakie znaczenie w kraju Igi Świątek ma jej zwycięstwo w US Open. - Wrócę do Polski i wtedy sprawdzę - powiedziała krótko rakieta numer jeden światowego tenisa, po czym dodała, że czuła wsparcie Polonii w czasie pobytu w Stanach Zjednoczonych. - Cieszę się i jestem dumna, że tenis jest coraz popularniejszy w moim domu - dodała Iga Świątek.
Polka komplementowała pokonaną przeciwniczkę Ons Jabeur, a także trenera Tomasza Wiktorowskiego. - Przyjdzie dzień, w którym Ons wygra wielkiego szlema. Co do Tomka, dobrze jest mieć go po swojej stronie - podsumowała Iga Świątek i dłońmi pokazała serduszko w stronę swojego boksu.
Tym samym reprezentantka Polski w jednym sezonie odniosła zwycięstwa w Rolandzie Garrosie i US Open. W nowojorskim turnieju triumfowała jako pierwsza Polka w historii.
Czytaj także: Wszyscy to widzieli. Iga Świątek potwierdziła
Czytaj także: Kosztowna rodzinna pomyłka. 18-letni tenisista z Polski zawieszony za doping
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!