"Tego nie można tak po prostu nabyć". Komentator mówi o szczególnej umiejętności Świątek

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / Na zdjęciu: Iga Świątek
zdjęcie autora artykułu

To się dzieje naprawdę. Iga Świątek długo szukała w US Open właściwego rytmu, ale w najważniejszym momencie zagrała kapitalnie i wywalczyła tytuł. - Finał był nawiązaniem do jej najlepszych tegorocznych startów - mówi nam Marek Furjan.

W tym artykule dowiesz się o:

Iga Świątek notuje kapitalny sezon. W 2022 roku ma już w swojej kolekcji siedem wygranych turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe. Jedynie w sierpniu złapała lekki dołek formy podczas zmagań w Toronto i Cincinnati. To sprawiało, że kibice właściwie nie wiedzieli, czego się spodziewać po liderce światowego rankingu podczas US Open, tym bardziej że korty w Nowym Jorku są niezwykle szybkie. Tymczasem Polka dotarła do finału, a w nim w dwóch setach uporała się z Tunezyjką Ons Jabeur.

- Przed US Open nie stawialiśmy Igi Świątek w roli tak wyraźnej faworytki jak przy okazji Roland Garros. Na przełomie pierwszego i drugiego tygodnia turnieju jeszcze nie miałem pewności, że Polka zdobędzie tytuł. Dopiero jak wkroczyliśmy do półfinałów, to w drugim i trzecim secie pojedynku z Sabalenkę widziałem Igę uwolnioną, grającą wybornie. Finał był kontynuacją tego dzieła i nawiązaniem do jej najlepszych tegorocznych startów - mówi Marek Furjan, komentator Canal+ Sport i Eurosportu w rozmowie z WP SportoweFakty. - Ons Jabeur na początku finału była wyraźnie zdenerwowana. Natomiast Iga Świątek była jak "rutyniara". Wiedziała, co ma robić. Doskonale radziła sobie z presją finału. Mimo młodego wieku Polka ma już spore doświadczenie w finałach. Jestem pod wrażeniem jej skuteczności w najważniejszych meczach. Tego nie można tak po prostu nabyć. Nasza tenisistka zagrała dobrze pod względem taktycznym. Świątek potrafiła wprowadzić dyskomfort u Jabeur, mimo że Tunezyjka ma bogaty repertuar zagrań - podkreśla Furjan.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu

Tradycyjnie już Iga Świątek pokazała, że jest świetnie przygotowana fizycznie do turnieju. Z przyjemnością oglądało się jej doślizgi, ale również sposób, w jaki porusza się po korcie. W wielkim finale Jabeur starała się pod tym względem rzucić wyzwanie Polce.

- Doceniłbym Ons Jabeur za przygotowanie fizyczne. Tunezyjka wyraźnie poprawiła ten aspekt w ostatnich latach. W tym sezonie pozwoliło jej to dojść do dwóch finałów wielkoszlemowych. Jabeur wygląda lepiej fizycznie niż kilka lat temu, ale wydaje się, że podstawową bazę Iga Świątek ma na zupełnie innym poziomie. Pod tym względem Polka ma przewagę nad większością rywalek - analizuje Furjan.

Po triumfie w US Open Iga Świątek będzie miała w rankingu WTA już 10365 punktów. Przewaga nad drugą Ons Jabeur ma wynosić ponad 5 tysięcy "oczek". Ostatni turniej pokazał, że Świątek doskonale radzi sobie z trudnymi sytuacjami i presją. Polka potrafiła odwracać losy meczów. Wygrywała, kiedy na korcie w wielu momentach jej nie szło. - W szerszym obrazie wygrana w Nowym Jorku może znaczyć dla Igi bardzo dużo. Z jednej strony to trzeci turniej wielkoszlemowy wygrany w karierze, a z drugiej to triumf w warunkach, w których Polka nie do końca dobrze się czuje. Mówię o szybkich kortach, piłkach, czy też warunkach atmosferycznych, które są zupełnie inne niż podczas Rolanda Garrosa w Paryżu. Sukces w US Open może napędzić naszą zawodniczkę jeszcze bardziej - podkreśla Furjan.

21-letnia tenisistka ma już w swoim dorobku triumfy wielkoszlemowe na mączce i nawierzchni twardej. Doszło do tego, że do pełni szczęścia brakuje już jej tylko sukcesów na trawie. Marek Furjan nie ma wątpliwości, że w przyszłości również tam Świątek będzie walczyć o najwyższe laury.

- Myślę, że dobry wynik w Wimbledonie to kwestia czasu i też kwestia pewnych zmian. Rozmawiałem w jednym z programów z Tomaszem Moczkiem, sparingpartnerem Igi, który powiedział, że już w tym roku podczas treningów Iga pracowała nad nowymi elementami. Wiemy jednak, że w sytuacji stresu w trakcie meczów zawodniczki wracają do tego, co bezpieczne, do sprawdzonych wariantów. Skoro sztab Igi i sama zawodniczka "dobrali się" do szybkich kortów w Nowym Jorku, to jestem przekonany, że Wimbledon któregoś dnia też zostanie odczarowany. Trudno jednak powiedzieć, kiedy to nastąpi - kończy nasz rozmówca.

Dawid Franek, WP SportoweFakty

Czytaj także: Dawid Góra: Najlepsze zostawiła na koniec. Iga, jesteś wielka! [OPINIA]

Źródło artykułu: