- W mediach społecznościowych Igi powoli zaczyna się zaznaczać przewaga kibiców zagranicznych. To bardzo ważne dla Igi, jeśli chodzi o jej globalną markę - mówiła już w zeszłym roku podczas konferencji prasowej Paulina Wójtowicz, menadżerka naszej najlepszej tenisistki. W tym przypadku upływający czas działa oczywiście na korzyść naszej gwiazdy. Kolejne sukcesy napędzają machinę i o Idze Świątek wie coraz więcej osób z różnych zakątków świata.
Po zwycięstwie w US Open została przełamana magiczna, nieosiągalna dla wielu tenisistek granica. Liczba profili obserwujących oficjalne konto Świątek na Instagramie przekroczyła milion. Świątek jest jedną z czterech tenisistek z czołowej setki, które mogą się pochwalić takim wynikiem. Pozostałe to Emma Raducanu (2,5 mln.), Naomi Osaka (2,7 mln.) i Simona Halep (1,7 mln.).
Bez przywilejów, a z sukcesami
Dwie pierwsze z wymienionych odniosły oczywiście spektakularny sukces sportowy, ale trzeba też zaznaczyć, że ich pozycja startowa do zdobywania popularności była lepsza od tej zajmowanej przez Świątek. Obie działają na dwóch dużych rynkach za sprawą pochodzenia i miejsca zamieszkania: Raducanu na brytyjsko-chińskim, natomiast Osaka - amerykańsko-japońskim.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
Świątek nie była uprzywilejowana na tym polu, ale nadrabia to naturalnością, poczuciem humoru i oczywiście wynikami sportowymi. Nie boi się też wchodzić z innymi sportowcami i gwiazdami popkultury w interakcje. Po finale US Open chociażby w dowcipny sposób zaczepiła na Twitterze aktora Matthew Perry'ego, a kilka godzin później nagrała krótki film adresowany do reprezentacji siatkarzy walczącej o mistrzostwo świata.
Jak wypada popularność Świątek na tle pozostałych czołowych sportowców z naszego kraju? Właściwie tylko piłkarze mogą się z nią równać.
Robert Lewandowski (29,6 mln obserwujących na Instagramie)
Wojciech Szczęsny (3,1 mln)
Arkadiusz Milik (1,2 mln)
Iga Świątek (1 mln.)
Krzysztof Piątek (967 tys.)
Jakub Błaszczykowski (690 tys.)
Piotr Żyła (406 tys.)
Kamil Stoch (393 tys.)
Robert Karaś (295 tys.)
Artur Szpilka (270 tys.)
Bartosz Kurek (260 tys.)
Justyna Święty-Ersetic (102 tys.)
Jeremy Sochan (100 tys.)
Bartosz Zmarzlik (77 tys.)
Iga Świątek w tym gronie jest niemal najmłodsza, a już plasuje się blisko szczytu. W zdobywaniu kolejnych kibiców pomaga jej oczywiście globalność tenisa. Cztery największe turnieje rozgrywane są na trzech różnych kontynentach, a przecież w Azji czy Ameryce Południowej również mieszkają tysiące kibiców tenisa.
Pierwsza dama polskiego sportu
- Igę obserwuje coraz więcej fanów z USA, z Francji, z Włoch, ale też z Niemiec i wielu innych krajów europejskich oraz, co bardzo ciekawe, z Indii - mówiła niespełna rok temu menadżerki Świątek.
W tym sezonie Świątek wypadła świetnie zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Wygrała nie tylko US Open, ale też duże turnieje w Indian Wells i Miami w marcu - napisalibyśmy, że to największe imprezy tenisowe organizowane przez Amerykanów, gdyby nie fakt, że w tym roku zorganizują też WTA Finals. Przed Świątek zatem jeszcze jedna okazja, aby dać o sobie usłyszeć amerykańskim kibicom.
W sumie Świątek wygrała w tym sezonie siedem turniejów w czterech różnych krajach, na trzech różnych kontynentach. Niewątpliwie ten aspekt geograficzny ułatwił jej zostanie pierwszą damą polskiego sportu. Najwięcej Świątek zawdzięcza jednak samej sobie i swojej rakiecie.