Przy zamkniętym dachu centralnej areny Pan Pacific Open 20-letnia Radwańska, numer jeden polskiego tenisa, pokazała (mimo siedmiu kolejnych przegranych gemów), że powraca do wysokiej formy (i sprawności fizycznej po kontuzji palca, tudzież nadgarstka), w dobrym stylu odprawiając po raz trzeci w karierze (na pięć starć) o sześć lat starszą rywalkę.
O ćwierćfinał, dziesiąty w sezonie, zagra jedyna już Polka w drabince (wyeliminowana została jej siostra Urszula) z Niemką Andreą Petković (WTA 58), choć według najbardziej prawdopodobnego scenariusza na tym szczeblu miało dojść do meczu z Rosjanką Swietłaną Kuzniecową. Radwańska, rozstawiona z numerem jedenastym, jest w 1/8 finału trzecią najwyżej notowaną zawodniczką, bo kolejna fala pogromu wyeliminowała faworytki: m.in. przyjaciółkę Karolinę Woźniacką.
Tymczasem przeciw wysokiej Hantuchovej krakowianka konsekwentnie prowadziła taktykę zmuszania jej do biegu. Radwańska wykorzystała wszystkie siedem szans na break, przetrwała okres znakomitej dyspozycji Słowaczki, a popełniając mniej błędów i wykorzystując te prowokowane przez rywalkę, powtórzyła swój wynik z poprzedniego roku, gdy w japońskiej stolicy też wygrała dwa mecze - wtedy jednak oznaczało to już ćwierćfinał.
Przełamana już w drugim gemie Hantuchová walczyła dzielnie o uniknięcie 0:3, ale sama pomogła przeciwniczce posyłając piłkę w siatkę. Wydawało się, że w otwierającym secie nie będzie już w stanie powalczyć, bo gdy po łatwo straconym po raz kolejny podaniu wypracowała dwa break pointy na 1:4, biła w aut zamiast w pole gry. Radwańska była spokojna do czasu aż przyszły okazje na zakończenie seta: trzy, wszystkie zmarnowane przez krakowiankę, która upuściła gema na 6:2 uderzeniem mającym w zamyśle iść wzdłuż linii. Sprawę zakończyła gdy znów miała podanie, ale najpierw przetrwała szturm Słowaczki.
Długonoga Hantuchová, ex rakieta nr 5 na świecie, nowa twarz Adidasa, plan na naszą zawodniczkę miała przygotowany, ale zaczęła go realizować w secie numer dwa dopiero po pogadance trenera Larry'ego Pasosa, gdy była już dwa przełamanie w plecy. Od 0:3 do 6:3 - Radwańska wyłączona spod kontroli nad kortem zdobyła w tym okresie jedynie pojedyncze punkty (tylko jedna równowaga!) wobec agresywnie strzelającej i wyrzucającej przeciwniczkę daleko za linię bazową reprezentantki naszych południowych sąsiadów.
Zapaść Radwańskiej trwała przez siedem kolejnych gemów, które łatwo oddała. Powracając z przełamaniem i wychodząc w decydującej partii na prowadzenie 2:1, spotkanie rozpoczęło się na nowo. Isia zdobyła klucze do III rundy, wygrywając odbiór na 4:2 i choć chwilę potem została się bez punktu serwując, po raz kolejny zabrała Słowaczce podanie, bez problemu kończąc, na pół godziny przed tokijską północą i po niemal dwóch godzinach gry, całkiem niezłe mimo drugiego seta spotkanie.
Toray Pan Pacific Open, Tokio (Japonia)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2 mln dol.
wtorek, 29 września 2009
wynik
druga runda (1/16 finału) gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 11) - Daniela Hantuchová (Słowacja) 6:3, 3:6, 6:3