WTA Tokio: Isia przed dziesiątą próbą awansu do półfinału

Agnieszka Radwańska (WTA 12) w meczu ćwierćfinałowym turnieju WTA w Tokio (pula nagród 2 mln dol.) będzie w czwartek faworytką przeciw Słowaczce Magdalénie Rybárikovej (WTA 49). To ostatnie spotkanie tej fazy: rozpocznie się po zakończeniu zaplanowanego na nie przed godz. 10 polskiego czasu starcia między Wiktorią Azarenką a Na Li.

W tym artykule dowiesz się o:

Szansa stoi przed Radwańską wybitna: pokonując Rybárikovą i awansując do najlepszej czwórki Pan Pacific Open, będzie krakowianka o krok od życiowego sukcesu w cyklu WTA Tour, bo jeszcze nie grała w finale tak wielkiej imprezy. Furtką do finału natomiast będzie albo Maria Szarapowa, albo Iveta Benešová.

20-letnia Isia Radwańska w dwóch ostatnich spotkaniach dała prawdziwy popis swojej mocy. Ale mocy nie w ujęciu siłowym, tylko i wyłącznie fizycznym, bo czymś takim wątła Polka nie może konkurować ze słusznie zbudowanymi rywalkami. Zarówno Danielę Hantuchovą (WTA 22), jak i Andreę Petkovic (WTA 58) pokonała własną, sprawdzoną bronią, potrafiąc rywalki wybić z dobrego okresu gry.

Już po przejściu szczebla 1/8 finału była pewna awansu w kolejny poniedziałek na jedenaste miejsce w światowym rankingu. Ale celem jest Turniej Mistrzyń, a do niego kandydując trzeba być co najmniej w najlepszej dziesiątce klasyfikacji Race - tam zajmuje trzynastą pozycję. Wyżej od naszej rakiety numer jeden sklasyfikowane są w ćwierćfinale w Tokio jedynie Jelena Jankovic i Azarenka. Pogrom faworytek potwierdza opinię, że nie należy tenisistkom z najwyższej półki kazać grać w tym okresie roku.

Faworytki na swojej drodze pokonywała też w japońskiej stolicy Rybáriková: najpierw Rosjankę Nadię Pietrową, potem Kanadyjkę Aleksandrę Woźniak. W pierwszej rundzie natomiast łatwo (6:4, 6:4), poddała się reprezentantce naszych południowych sąsiadów Urszula Radwańska. Czas na starcie z jej siostrą Agnieszką, która wszystkie dziewięć prób awansu do półfinału w tym sezonie (w tym w Wimbledonie) spaliła.

Przeciw Woźniak przezwyciężyła Rybáriková trudny okres, a pomógł jej w tym wezwany na kort po pierwszym secie (1:6) trener Mojmír Mihal. Przyspieszyła grę i potrafiła w niezwykle nerwowej trzeciej partii przechylić szalę na swoją stronę. To wszystko po długim czekaniu na mecz, który z powodu deszczu odbył się pod dachem. Tam nawierzchnia jest szybsza, ale Magdę mogło zaskoczyć to tylko za pierwszym razem.

Pochodzi z Piešťan, najsłynniejszego uzdrowiska na Słowacji. Jest trzecią najwyżej notowaną zawodniczką rocznika 1988. Porównania do rodaczki Hantuchovej są wcale zasadne, bo o sześć lat młodsza Rybáriková to kolejna modelka słowiańskiej urody o długim warkoczu i jeszcze dłuższych nogach. I bije na korcie mocno.

Radwańska spotkała się z o rok młodszą Słowaczką dwukrotnie, ale dawno i na korcie ziemnym. - W Stambule w 2006 roku pokonałam ją gładko, ale od tego czasu poczyniła ogromne postępy i jest dwunastą rakietą świata. Wie gdzie uderzać piłkę, dobrze odbiera. Postaram się o niespodziankę - zapowiada Rybáriková.

Toray Pan Pacific Open, Tokio (Japonia)

WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2 mln dol.

czwartek, 1 października 2009

program

ćwierćfinał gry pojedynczej:

drugi mecz od godz. nie przed 10 polskiego czasu, transmisja Eurosport 2

Magdaléna Rybáriková (Słowacja) - Agnieszka Radwańska (Polska, 11), bilans 2-0

historia spotkań:

2006, WTA Stambuł, kwalifikacje, kort ziemny, Rybáriková 6:1, 6:3

2005, ITF Warszawa, 1/16 finału, kort ziemny, Radwańska 6:3, 7:5

Komentarze (0)