Przed meczem z Cristiną Bucsą było wiadomo, że Iga Świątek jest zdecydowaną faworytką do zwycięstwa. Chyba jednak sama zawodniczka nie spodziewała się, że poradzi sobie z Hiszpanką tak łatwo. Wygrała cały mecz 6:0, 6:1 i zakończyła go po 55 minutach od jego rozpoczęcia. Rzadko widzimy tak okazałe triumfy na poziomie trzeciej rundy turnieju wielkoszlemowego.
- Skupiłam się na tym, aby wykonać swoją pracę. Nie oglądałam żadnego wcześniejszego meczu mojej rywalki. Nie grałam z nią nawet treningu, widziałam tylko urywki spotkań. Analizowałam to, co mówi trener Wiktorowski i po prostu musiałam wyjść na kort i zobaczyć, jak to wszystko będzie wyglądało. Chciałam wywrzeć na niej presję i cieszę, że się to udało - powiedziała Iga Świątek w rozmowie z Eurosportem.
Gdy Polka została poproszona po meczu o napisanie kilku słów na kamerze, to umieściła tam napis: "Let's go Hubi", zagrzewając Huberta Hurkacza do walki w spotkaniu z Denisem Shapovalovem.
ZOBACZ WIDEO: Historyczny wyczyn Polaka. "Daleka droga przede mną"
Świątek została zapytana o tę sytuację przez reportera Eurosportu. 21-latka wróciła myślami do niedawnego United Cup, gdzie miała okazję z Hurkaczem wspólnie reprezentować Polskę podczas meczów międzynarodowych.
- Cieszę się, że na United Cup mogłam poznać Huberta trochę bardziej. Naprawdę jest super człowiekiem i pasuje do roli najlepszego polskiego singlisty. Mam nadzieję, że wkrótce pokaże na korcie dobrą grę. Zawsze go lubiłam, ale po United Cup lubię go jeszcze bardziej - przyznała Świątek.
Na koniec reporter z uśmiechem na twarzy zastanawiał się, czy Świątek będzie oglądała konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w Sapporo. Polka podkreśliła, że nie ma zbyt dużej wiedzy na temat tego sportu.
- Szczerze mówiąc po meczach na Wielkim Szlemie wybieram odcięcie się od sportu. Jeśli jednak mam wybierać, to będę oglądała Hubiego.
W czwartej rundzie Australian Open Świątek zmierzy się z Jeleną Rybakiną.
Czytaj także:
Stefanos Tsitsipas znów bez strat. Imponujący powrót Jannika Sinnera