Polski debel nie dobrał się do serwisu przeciwników

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Karol Drzewiecki
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Karol Drzewiecki

W ćwierćfinale zakończyła się przygoda Karola Drzewieckiego i Szymona Walkówa w Challengerze w Wilnie. Polacy ani razu nie przełamali serwisu przeciwników i przegrali w dwóch setach z Arjunem Kadhem i Danielem Masurem.

Turniej w Wilnie był pierwszym wspólnym występem Karola Drzewieckiego i Szymona Walkówa w Challengerach od wrześniowego Pekao Szczecin Open. Polacy wystartowali we wtorek i dostali się do ćwierćfinału dzięki zwycięstwu z Liamem Boadym oraz Charlesem Broomem. Najbardziej imponujący był ich pościg w tie-breaku w pierwszym secie.

Przeciwnikami Polaków byli Arjun Kadhe i Daniel Masur. Hindusko-niemiecki duet nie ma dużego doświadczenia we wspólnym graniu. Połączyli siły w tym roku i po porażce w pierwszym meczu w Koblencji, dopiero w Wilnie odnieśli pierwsze wspólne zwycięstwo z Markosem Kalovelonisem i Kaiem Wehneltem.

W pierwszym secie Kadhe i Masur mieli więcej do powiedzenia przy serwisie przeciwników. Polacy nie mieli szansy na przełamanie, a rywale cztery, w tym trzy z rzędu. Ostatnia z nich została wykorzystana w gemie na 5:3, a niewiele później Hindus oraz Niemiec zakończyli seta wynikiem 6:3. W ostatnim gemie partii nie oddali Drzewieckiemu oraz Walkówowi ani jednej piłki.

W drugim secie Drzewiecki i Walków mieli się na baczności w gemach serwisowych i nie pozwolili na przełamanie. Długa i pełna napięcia rozgrywka zakończyła się tie-breakiem. W nim każda piłka mogła mieć decydujące znaczenie. Polacy prowadzili po raz ostatni 5:4, ale od tego momentu zwyciężali już tylko rywale. Tie-break zakończył się wynikiem 7:5 dla Kadhego i Masura, którzy dostali się do półfinału.

ATP Challenger Wilno:

Ćwierćfinał gry podwójnej:

Arjun Kadhe (Indie) / Daniel Masur (Niemcy) - Karol Drzewiecki (Polska, 4) / Szymon Walków (Polska, 4) 6:3, 7:6 (5)

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

Czytaj także: Emocjonalny wpis Jessici Peguli. "Nie jestem pewna, jak to przeżyliśmy"
Czytaj także: Tommy Robredo w nowej roli. "Ponownie czuję te wibracje"

Komentarze (0)