Takiej sytuacji w 2023 roku nie spodziewał się nikt. Iga Świątek zagrożona

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Iga Świątek
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Iga Świątek

Poprzedni sezon Iga Świątek zakończyła jako liderka światowego rankingu z dorobkiem 11035 punktów. Wszystko wskazywało na to, że rok 2023 zakończy również na pierwszym miejscu. Tymczasem jednak pojawiły się schody.

W tym artykule dowiesz się o:

Rok 2022 przeszedł do historii polskiego tenisa. Dotychczas Agnieszka Radwańska była najwyżej sklasyfikowaną tenisistką z naszego kraju. Po kilku latach od zakończenia przez nią kariery pojawiła się następczyni.

Iga Świątek dorównała Radwańskiej pod względem miejsca w rankingu. Po tym, jak karierę zakończyła Ashleigh Barty Polka awansowała na pierwszą pozycję. Tym samym udało jej się przebić osiągnięcie swojej starszej koleżanki.

W minionym roku tenisistka pochodząca z Raszyna zdominowała rozgrywki. Świątek wygrała aż osiem turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe. Nie było na nią mocnych zarówno w Rolandzie Garrosie, jak i w US Open. Dzięki temu poprzedni sezon zakończyła z dorobkiem aż 11035 punktów. Dla porównania, druga rakieta świata - Ons Jabeur uzbierała "tylko" 5055 "oczek"!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan

Falstart

Obecny sezon Polka rozpoczęła od rywalizacji w wielkoszlemowym Australian Open. Wcześniej grała jedynie w United Cup, gdzie reprezentując nasz kraj przegrała tylko jeden mecz. Zdecydowanie lepsza od niej była Jessica Pegula, która wygrała 6:2, 6:2 i przerwała passę czterech porażek z rzędu z liderką światowego rankingu.

W Australii przyszło jej bronić pierwszych punktów w tym roku. W końcu w poprzedniej edycji dotarła do półfinału. Wszystkich zdobytych wcześniej "oczek" nie udało się zachować, bowiem Świątek odpadła w czwartej rundzie. Wyeliminowała ją Jelena Rybakina, która zwyciężyła 6:4, 6:4.

Powrót do "normy"

Po prawie miesiącu przerwy nasza tenisistka przystąpiła do kolejnej obrony tytułu. W połowie lutego wystartowała w turnieju WTA w Dosze. Tam nie miała litości dla żadnej z rywalek. Dość powiedzieć, że w finale, w którym zmierzyła się z Pegulą straciła jedynie trzy gemy.

Następnie przeniosła się do Dubaju, gdzie bez straty seta dotarła do finału. Tam spotkała się z Barborą Krejcikovą. Czeszka to tenisistka, która znalazła sposób na Świątek podczas turnieju w Ostrawie. Wtedy obie zmierzyły się w finale, który trwał ponad trzy godziny i zakończył się happy endem dla Krejcikovej 5:7, 7:6 (4), 6:3.

To spowodowało, że oczekiwano rewanżu w wykonaniu liderki światowego rankingu. Do niego jednak nie doszło. Czeszka, która przed starciem z Polką pokonała Arynę Sabalenkę i Pegulę odprawiła również kolejną tenisistkę z TOP3. Świątek przegrała 4:6, 2:6 i nie mogła cieszyć się z drugiego tytułu w tym sezonie.

Barbora Krejcikova ma sposób na Igę Świątek w finałach
Barbora Krejcikova ma sposób na Igę Świątek w finałach

Kolejne stracone punkty

W poprzednim roku Świątek została czwartą tenisistką, która w USA sięgnęła po prestiżowy dublet, tzw. Sunshine Double. To efekt zwycięstwa zarówno w WTA Indian Wells, jak i w WTA Miami.

To spowodowało, że w tym sezonie miała szansę by to obronić. A przypomnijmy, że nie dokonała tego żadna tenisistka w historii. Polka wygrywała mecz za meczem, ale w końcu stanęła przed trudnym zadaniem.

W półfinale na jej drodze stanęła Rybakina, która znalazła na nią sposób w Australian Open. A gdyby tego było mało, w finale czekała już Sabalenka. Białorusinka w Australii okazała się najlepsza i to ona zanotowała znakomity start sezonu.

Ponownie nasza tenisistka była bezradna w rywalizacji z Rybakiną. Zdołała ugrać jedynie cztery gemy w całym meczu. W drugim secie groziła jej nawet porażka 0:6. Jednak przy prowadzeniu Kazaszki 5:0 udało jej się utrzymać podanie, a następnie przełamać rywalkę. To jednak było za mało, żeby odwrócić losy pojedynku.

Tym samym Świątek straciła kolejne punkty, bo nie udało jej się obronić tytułu w Indian Wells, który wywalczyła rok temu. A już niebawem rusza kolejny turniej, w którym 21-latka była najlepsza w poprzednim sezonie.

Po Miami będzie oddech?

W poniedziałek ukazał się najnowszy ranking WTA. Liderką wciąż jest oczywiście Polka, ale ma na koncie 9975 punktów. Po raz pierwszy od US Open 2022 ma mniej niż 10 000 "oczek". Pewne jest, że na tronie będzie przynajmniej rok (od 2 kwietnia 2022 roku), nie ma bowiem szans, żeby którakolwiek rywalka przegoniła ją po Miami.

W pogoni za nią jest Sabalenka, która dotarła do finału w Indian Wells. Dzięki temu ma na koncie 6740 punktów. Dlatego też bardzo ważny dla losów światowego rankingu będzie turniej w Miami. Świątek musi go wygrać, żeby zachować wszystkie zdobyte przed rokiem "oczka". W innym przypadku Białorusinka zbliży się jeszcze bardziej.

A na obecny moment nie jest nawet pewne, czy... zobaczymy w nim Świątek. Po meczu z Rybakiną oznajmiła, że przegrała nie tylko z przeciwniczką, ale także z urazem i dyskomfortem żeber. Polkę czekają badania, który potwierdzą bądź wykluczą jej udział w turnieju. W przypadku, gdy nie będzie mogła bronić punktów, straci ich aż 1000.

Jeżeli tenisistki z Raszyna zabraknie na starcie, bądź pojawi się i szybko odpadnie, otworzy się szansa dla Sabalenki. Gdyby ta wygrała w Miami, jej strata zmaleje do zaledwie... tysiąca punktów!

Co dalej?

W dniach 3-9 kwietnia odbędzie się turniej WTA Charleston. W nim najprawdopodobniej nie zobaczymy Świątek, ale kto wie, może na start zdecyduje się Sabalenka. Jednak w przypadku wcześniej opisanego scenariusza, detronizacja Świątek może nastąpić najwcześniej w Stuttgarcie.

Turniej ten odbędzie się w dniach 17-23 kwietnia, a 500 punktów będzie bronić w nim Polka. Jeżeli nie zdecyduje się na start w WTA Stuttgart lub szybko odpadnie, może dojść do tego, że straci pierwsze miejsce w światowym rankingu na rzecz Białorusinki.

Możliwe jest, że Świątek zdecyduje się na udział w turniej WTA Madryt. W zeszłym roku nie wystartowała w Hiszpanii, więc będzie to idealna okazja, by w końcu zyskać punkty. Szczególnie, że później znów przyjdzie jej obrona zdobyczy zarówno w Rzymie, jak i w wielkoszlemowym Roland Garrosie.

Tym samym istnieje możliwość, że w połowie 2023 liderką światowego rankingu... nie będzie nasza tenisistka. A jeszcze przed sezonem bukmacherzy dawali tylko cień szansy na to, że do tego dojdzie w tym roku. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, ale wszystko jest w rękach Świątek.

Kto wie, jak Polka będzie prezentować się w momencie, gdy nie będzie miała żadnych problemów ze zdrowiem. Bo oprócz obecnych problemów z żebrami, wciąż doskwiera jej przeziębienie, z którym walczy od dobrych kilku tygodni. To tylko pokazuje, że tenisistka pochodząca z Raszyna nie ma nawet czasu, żeby się wyleczyć. Stąd też trudno oczekiwać, by prezentowała się tak samo znakomicie jak w poprzednim sezonie.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (17)
avatar
Jano2
21.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlaczego nie mówicie wprost, że Iga powinna zmienić trenera! Przecież nie trzeba być wielkim znawcą, aby dostrzec, że Iga z tym trenerem już niczego nie poprawi! Jak nic widać, że Iga coraz bar Czytaj całość
avatar
jurasg
21.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Będzie grać jakieś odpustowe turnieje by ciułać punkty. 
avatar
jupp
21.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sądzę, że już po Wimbledonie nastąpi zmiana liderki WTA. Wydaje się to być nieuchronne.... 
avatar
tfalty
21.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Iga za dużo gra , bo lubi rywalizację. Barty nie przemęczała się , grała tylko szlemy i dodatkowo kilka turniejów , dlatego tak długo była jedynka. Iga powinna skopiować tą taktykę. 
avatar
golden monkey
21.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dobra analiza, Iga spadnie z top 3. Dwie rosjanki sa duzo lepsze i ta roznica bedzie sie poglebiac z czasem.Sztab nic tu nie zrobi juz ani zmiana trenera.