Kacper Żuk wystartował we francuskim Saint Brieuc po komplecie pięciu wygranych meczów w turnieju w Trimbach. Także przygodę w Challengerze rozpoczął od zwycięstwa. W zaciętym starciu wyeliminował jednego z reprezentantów gospodarzy - Mathiasa Bourgue, który wszedł przez kwalifikacje do turnieju głównego.
W czwartek na reprezentanta Polski czekał Ricardas Berankis. Litwin miał za sobą pewne zwycięstwo z Cemem Ilkelem. Z Kacprem Żukiem nie skonfrontował się w przeszłości, natomiast w końcówce poprzedniego roku zagrał i przegrał w dwóch setach z Kamilem Majchrzakiem.
Polak i Litwin rozpoczęli mecz o godzinie 23, czyli trzy godz. później niż planowali organizatorzy turnieju. Także im nie spieszyło się do rozstrzygnięć i w pierwszym secie konsekwentnie bronili własnego podania. Żuk nie wykorzystał trzech break pointów, a Berankis dwóch, z których jeden był piłką setową w 10. gemie. Litwin postawił na swoim, ale dopiero w tie breaku, który zakończył się wynikiem 8:6 po zaciętej rozgrywce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Błachowicz pojechał na egzotyczne wakacje. Pokazał hitowe zdjęcie
Kolejne rundy były krótsze. Kacper Żuk żwawo odegrał się przeciwnikowi za niepowodzenie i w drugim secie wygrał 6:2. Pierwsze przełamanie serwisu przeciwnika było w gemie na 4:2, a przed końcem partii Polak zdążył powtórzyć swój wyczyn.
Decydująca okazała się trzecia partia, a w niej dla odmiany aż cztery z dziewięciu gemów zakończyły się wygraną odbierającego. Ricardas Berankis trzy razy przełamał serwis Kacpra Żuka i po godzinie 1 w nocy z czwartku na piątek cieszył się z awansu do ćwierćfinału. Ten set zakończył się wynikiem 6:3.
II runda gry pojedynczej:
Ricardas Berankis (Litwa, 8) - Kacper Żuk (Polska) 7:6 (6), 2:6, 6:3
Czytaj także: Gigant w ćwierćfinale. Twarde starcie klubu Polaka
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?