Pochodzący z Francji Adrian Mannarino urodził się w 1988 roku w Soisy-Sous-Montmorency, na obrzeżach Paryża. Pierwsze kroki na tenisowym korcie stawiał w wieku 5 lat, trenując oraz biorąc udział w dziecięcych turniejach w okolicy. Zasad gry nauczył go ojciec, a trenował ze starszym bratem.
Od dziecka podziwiał styl gry leworęcznych zawodników, takich jak Marcelo Rios, Goran Ivanisevic czy Henri Leconte. Jego marzeniem było, by znaleźć się w tym samym miejscu w karierze, co wyżej wymienieni.
Profesjonalną karierę zawodniczą rozpoczął aż 19 lat temu, w 2004 roku, a na pierwszy występ wielkoszlemowy czekał do 2007 roku. Wówczas w pierwszej rundzie kwalifikacji Roland Garros uległ w dwóch setach Marinowi Ciliciowi 2:6, 3:6. W następnym roku dostał dziką kartę do głównej drabinki, jednak wówczas również uległ bez wygrania seta Argentyńczykowi Diego Junqueirowi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają"
Jego najlepszymi wynikami w turniejach wielkoszlemowych jest IV runda, osiągnięta czterokrotnie. Pierwszy raz w tej fazie imprezy zaliczanej do Wielkiego Szlema znalazł się w 2013 roku podczas Wimbledonu.
Rozegrał wówczas na pewno pamiętny dla większości kibiców, pięciosetowy bój o ćwierćfinał z Łukaszem Kubotem. Mecz zakończył się zwycięstwem Polaka, dzięki czemu dwa dni później mogliśmy cieszyć się z historycznego, w pełni polskiego ćwierćfinału wielkoszlemowego, w którym Kubot zagrał z Jerzym Janowiczem.
Największymi sukcesami w karierze Francuza są dwa wygrane turnieje ATP 250 w 2019 i 2022 roku, odpowiednio w ’s-Hertogenbosch i Winston Salem. Najwyżej w karierze sklasyfikowany był na 22. miejscu w rankingu ATP, w połowie marca 2018 roku.
Ciekawostką na temat Mannarino jest fakt, że nie chce on znać nazwiska swojego przeciwnika wcześniej, niż około 10 minut przed wyjściem na kort. Podczas ostatniego turnieju w Indian Wells, w którym dotarł do trzeciej rundy, w trakcie podpisywania autografów zauważył transparent z napisem: "Powodzenia później z Sinnerem", co miało wyraźnie rozjuszyć tenisistę.
W tegorocznym turnieju Miami Open Francuz pokonał w pierwszej rundzie Chińczyka Junchenga Shanga, a w drugiej fazie zawodów nieoczekiwanie był lepszy od wielkiej nadziei gospodarzy Bena Sheltona. Mecz z Amerykaninem zakończył się wynikiem 6:4, 3:6, 6:1 dla Mannarino.
Hubert Hurkacz i Adrian Mannarino spotkali się w swojej karierze na korcie trzykrotnie. Mimo że dwa zwycięstwa odniósł Polak, to większości kibiców najbardziej zapadła w pamięć wygrana Francuza podczas Australian Open 2022. Wówczas stawiany w roli faworyta wrocławianin nie ugrał nawet seta, a 34-latek mógł cieszyć się ze swojego najcenniejszego zwycięstwa w turnieju wielkoszlemowym w karierze.
Mecz najlepszego polskiego tenisisty w ramach trzeciej rundy turnieju ATP Masters 1000 w Miami rozpocznie się dzisiaj około godziny 22:30, jako czwarte spotkanie na korcie Grandstand. Polak w tegorocznej imprezie broni 360 punktów za ubiegłoroczny półfinał, w którym nieznacznie przegrał z Hiszpanem Carlosem Alcarazem.
Zobacz także:
Wymowny komentarz Kokkinakisa po meczu z Hurkaczem. Nie przebierał w słowach!
Magda Linette z kolejnym zwycięstwem. Koncert w super tie-breaku