Polscy eksperci prosili Hurkacza o litość. A francuscy? Zachwyceni

Getty Images / Tim Nwachukwu / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Tim Nwachukwu / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Na pewno nie tak wyobrażał sobie Hubert Hurkacz występ w tegorocznej edycji Miami Open. Były mistrz tego turnieju tym razem przegrał już w trzeciej rundzie. Co na to eksperci?

Pięć rozegranych setów i pięć tie-breaków - tak wyglądała droga najlepszego polskiego tenisisty w Miami. Niestety trzy z nich przegrał, dlatego w tegorocznej edycji nie zrobi takie furory, jak dwa lata temu, gdy sięgał po prestiżowe trofeum. Koniec przygody był gorzki, bo ostatni tie-break w meczu 3. rundy przeciwko Adrianowi Mannarino przegrał do zera...

"Trudno wykrzesać siły potrzebne do triumfu, gdy gra się piąty tie break z rzędu. A tak miał HubertHurkacz w starciu z Mannarino. Zresztą Polak to król tie breaków. W tym sezonie w 21 meczach zagrał ich...21. Daje to jednego tie breaka na mecz" - napisał na Twitterze Robert Sitnicki z Canal Plus.

Doświadczony Francuz przechytrzył Polaka w zaciętych końcówkach obydwu partii i odniósł jedno z najcenniejszych zwycięstw w ostatnim czasie. W rankingu ATP obydwu zawodników dzieli ponad pięćdziesiąt miejsc, więc trudno się dziwić dużej radości Mannarino po ostatniej piłce. Bardzo zadowoleni byli też francuscy dziennikarze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają"

"Mannarino eliminuje Hurkacza. Francuz z pierwszym zwycięstwem nad zawodnikiem z top 10 od 2021 roku. Pokonuje byłego mistrza turnieju, rozstawionego z numerem 8. Cudownie" - czytamy na Twitterze Univers Tennis.

Podczas gdy rosła nadzieja Francuzów na sukces ich reprezentanta, w Polsce dominowały niepokój i obawa. Nikt nie chciał powtórki z meczu drugiej rundy, gdy Hubert Hurkacz co prawda pokonał Thanasiego Kokkinakisa, ale potrzebował do tego aż 3 godzin i 30 minut. Do tego obronił aż pięć piłek meczowych.

Dlatego gdy spod kontroli wymknęło mu się spotkanie z Mannarino, eksperci prosili o litość, by tym razem obyło się bez takich nerwów. Koniec końców emocji było mniej, ale też rezultat o wiele gorszy.

"Hubi, zlituj się... Znowu trzy sety horroru w środku nocy? Dawkuj te emocje" - z żartobliwym apelem zwrócił się do naszego tenisisty Michał Chojecki z SuperExpressu.

Po ostatniej piłce przyszedł czas na poważniejsze podsumowania. O takie pokusił się m.in. Marek Furjan, który oglądał mecz Polaka z trybun. Komentator Canal Plus nazwał Adriana Mannarino "paskudnym rywalem".

"5 tie-breaków Hubiego w Miami. Ostatni zdecydowanie najsłabszy. Znów małe różnice i chociaż Mannarino z racji stylu gry jest paskudnym rywalem, jest niedosyt. Atrakcje: kick Hurkacza i ten ścięty, uciekający serwis Francuza, po którym prawie łapiesz piłkę na trybunach. Szkoda." - napisał Furjan na Twitterze.

Od wtorku turniej w Miami wkracza w decydującą fazę. Tego dnia zostaną wyłonieni wszyscy ćwierćfinaliści. Niestety w męskich drabinkach nie mamy już swoich reprezentantów. O jak najlepszy wynik w grze podwójnej wciąż walczy natomiast Magda Linette, grająca w parze z Bernardą Perą.

Zobacz też:
Noc zaskoczeń w Miami
Hurkacz bronił walecznie (WIDEO)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty