Ukrainka nie chciała rywalizować z Rosjanami. Dostała szokującą odpowiedź ze światowej federacji

Getty Images / Na zdjęciu: Marta Kostiuk
Getty Images / Na zdjęciu: Marta Kostiuk

Władze tenisa tuż po wybuchu wojny w Ukrainie uznały, że agresja Rosjan nie jest wystarczającym powodem, by wykluczyć zawodników z tego kraju z międzynarodowej rywalizacji. Słowa przedstawicieli federacji do ukraińskich zawodniczek mogą szokować.

W tym artykule dowiesz się o:

Przypomnijmy, że w ostatnich dniach władze MKOl uchwaliły rekomendację o dopuszczeniu rosyjskich i białoruskich sportowców do międzynarodowej rywalizacji pod neutralną flagą. Decyzja w sprawie udziału zawodników z tych krajów w igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 2024 roku ma zapaść nieco później.

To jednak wystarczyło, by wywołać oburzenie nie tylko w Ukrainie, ale także wśród sprzyjających jej krajów. O tym, jak wiele konfliktów może się z tym wiązać, najlepiej pokazuje przykład tenisa, gdzie Rosjanie jak gdyby nigdy nic rywalizują we wszystkich turniejach, a na trybunach, a nawet samych kortach pojawiają się antyukraińskie prowokacje.

Spora koalicja zawodników walczy o zmianę tej sytuacji, ale ich starania nie przynoszą na razie żadnego efektu. Podczas specjalnej konferencji prasowej, ukraińska tenisistka Marta Kostiuk ujawniła nieznane wcześniej kulisy negocjacji z WTA.

ZOBACZ WIDEO: Oceniamy reprezentację Polski pod Santosem. Wymownie o Lewandowskim - Z Pierwszej Piłki #35

- Tuż po wybuchu wojny rozmawialiśmy z naszą organizacją (WTA - dop. aut.) o zawieszeniu Rosjanek i Białorusinek. W gronie kilku zawodniczek po prostu zadeklarowałyśmy, że nie chcemy występować na tych samych turniejach z zawodniczkami z tych krajów. Takie były zresztą rekomendacje naszej krajowej federacji tenisowej, a my nie wyobrażałyśmy sobie, by postąpić inaczej - przyznaje 38. zawodniczka w rankingu WTA.

Odpowiedź władz tenisa na ten apel była dla niej szokiem i jasno wyraziła, że na zrozumienie nie ma co liczyć.

- Władze tenisa zupełnie serio powiedziały nam, że jeśli nie chcemy grać z Rosjankami, to możemy zrezygnować z uczestnictwa w cyklu WTA. Oni z kolei gotowi są pójść nam na rękę i na czas wojny zamrozić nasz ranking. Gdy to usłyszałam myślałam, że to żart. Czegoś tak absurdalnego w ogóle się nie spodziewałam. Przez ostatni rok wszyscy ukraińscy tenisiści czuliśmy się dyskryminowani - przyznaje Marta Kostiuk.

Działacze WTA uznali, że najlepszym rozwiązaniem sytuacji powstałej po wybuchu wojny w Ukrainie będzie... rezygnacja ukraińskich tenisistek w tym cyklu. Nawet przez sekundę nie brano nawet pod uwagę, by pójść śladem innych dyscyplin i wykluczyć Rosjan z międzynarodowej rywalizacji. Ukrainki zostały pozostawione bez wyboru, bo ewentualna rezygnacja z występów oznaczałaby praktycznie koniec kariery.

- Władze światowego tenisa odrzuciły w naszym przypadku wszystkie zasady fair play. Nie zostawiono nam żadnego wyboru i jeśli chcemy kontynuować kariery, to po prostu musimy zgodzić się na występy Rosjanek - dodaje.

Wobec tej sytuacji, Ukrainka zdecydowała się pozostać w prestiżowym cyklu, ale jednocześnie wprowadziła własne sankcje na Rosjanki. W meczach z zawodniczkami z Rosji i Białorusi nie podaje im ręki ani przed, ani po spotkaniach.

Czytaj więcej:
Talent zastąpi Igę Świątek
Tenisistka będzie miała dzieci ze swoją partnerką