Te słowa wstrząsną światem. Zrobić z Rosją to, co po II wojnie

Getty Images / Tim Clayton/Corbis / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Tim Clayton/Corbis / Na zdjęciu: Iga Świątek

Mocne słowa Igi Świątek w wywiadzie dla BBC. Polka oskarża federacje WTA i ATP o brak przywództwa ws. Rosjan i Białorusinów. Jej zdaniem wykluczanie tenisistów z tych krajów byłoby teraz nie fair. - Ta decyzja powinna zostać podjęta rok temu - mówi.

Po agresji Rosji na Ukrainę w lutym ubiegłego roku w większości dyscyplin Rosjanie i Białorusini zostali wykluczeni ze sportowej rywalizacji. Taka rzecz nie miała jednak miejsca w tenisie.

Co więcej ATP i WTA jasno stanęły po stronie rosyjskich sportowców. Gdy Wimbledon w ubiegłym roku wykluczył ich z rywalizacji, to właśnie Anglików ukarano grzywną, a za turniej nie były przyznawane punkty do rankingu. Rosyjskim i białoruskim sportowcom nie spadł włos z głowy.

Tym samym takie tenisistki jak Aryna Sabalenka, która jest pupilką białoruskiego dyktatora Alaksandra Łukaszenki, śmiały się w twarz ukraińskim sportowcom, mówiąc, że pomoc ze strony federacji jest dla nich wystarczająca.

Jedyną czołową tenisistką, która przypomina o zbrodniach wojennych Rosjan na Ukrainie, jest Iga Świątek. Polka znów zabrała głos. W wywiadzie dla BBC skrytykowała tenisowe federacje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!

Zasugerowała, że przed rokiem, po rozpoczęciu agresji, tenisiści z Rosji i Białorusi powinni zostać wykluczeni z międzynarodowej rywalizacji. Podała przykład sprzed lat.

- Po drugiej wojnie światowej sportowcy z Niemiec nie byli dopuszczani do rywalizacji, podobnie z Japończykami i Włochami. Czuję, że ta rzecz pokazałaby rosyjskiemu rządowi, że może nie było to warte (atakowanie Ukrainy - przyp. red.) - mówi liderka rankingu WTA dla BBC.

- Wiem, że to drobna rzecz, jesteśmy tylko sportowcami, małym elementem w światowej układance. Sport jest jednak bardzo ważny i zawsze był wykorzystywany w propagandzie - dodaje.

BBC cytuje słowa zawodniczki o "braku przywództwa", który wywołał chaos w światowym tenisie.

- Tenis nie poszedł drogą wykluczenia. Teraz takie zagranie (wykluczenie Rosjan i Białorusinów - przyp. red.) nie byłoby fair, ponieważ ta decyzja powinna zostać podjęta już rok temu - grzmi Polka. - Tenis od początku mógł zrobić trochę więcej, by pokazać, że gracze w tym sporcie są przeciwko wojnie - ocenia.

Dodaje także, że rozumie, że narodowości się nie wybiera. Zarzuca jednak części zawodników z krajów-agresorów, że nie wypowiadają się na tematy wojny.

- Uścisnęłam rękę np. Darii Kasatkiny. Powiedziała otwarcie, że jest przeciwko wojnie i jej marzeniem jest zakończenie konfliktu - zdradza Polka.

Czytaj więcej:
"Zobaczycie, że jest niewinny". Polscy tenisiści to przyjaciele na dobre i złe