"Zobaczycie, że jest niewinny". Polscy tenisiści to przyjaciele na dobre i złe

Tymczasowo zawieszony Kamil Majchrzak pozostaje drugą rakietą Polski, mimo że nie może grać od pięciu miesięcy. Po wykryciu dopingu jego kariera zawisła na włosku. - Byłem w szoku, gdy to się wydarzyło - mówi Jan Zieliński, finalista Australian Open.

Szymon Adamski
Szymon Adamski
Jan Zieliński Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Jan Zieliński
Pierwsze miesiące 2023 roku miały dla naszego najlepszego deblisty słodko-gorzki smak. Słodycz to oczywiście życiowy sukces i awans do pierwszego w karierze wielkoszlemowego finału. Jak mówi sam Jan Zieliński, w prawdziwym debiucie w Australian Open. Bo choć w Melbourne wystąpił już przed rokiem, to wówczas jego partner na mecz pierwszej rundy wyszedł ze świadomością, że... za cztery godziny ma lot powrotny i musi zdążyć na lotnisko.

Z nadzieją na olimpijski medal

Za gorycz odpowiada niemal każdy kolejny występ. Po powrocie z Australii Zieliński i Hugo Nys wygrali tylko cztery z dziesięciu spotkań. - Dalej do mnie dochodzi, jak wielki to był sukces w Australii. Możliwe, że w ostatnich tygodniach to nawet przeszkadzało. Rozmawiałem z bardziej doświadczonymi kolegami i mówili mi, że to naturalne, że kolejny sukces nie przychodzi z dnia na dzień po takim osiągnięciu - tłumaczył deblista podczas spotkania z dziennikarzami w akademii tenisowej w Kozerkach.

O zmianie partnera nie ma na razie mowy. Główny cel Zielińskiego na 2023 rok to awans do ATP Finals, a więc im więcej będzie grał z Hugo Nysem, tym większe będą ich szanse. Duet z Hubertem Hurkaczem? To plan na 2024 rok i igrzyska olimpijskie. - Debel Hurkacz i Zieliński będzie naszą nadzieją medalową w Paryżu - zauważył jeden z dziennikarzy. - No, nie tylko waszą - zażartował Zieliński, jednocześnie pokazując, jak poważnie podejdzie do igrzysk, w których sam występ będzie spełnieniem jego marzeń.

Trudno sobie wyobrazić inny scenariusz niż wspólny występ właśnie Hurkacza z Zielińskim. Od kilku miesięcy to po prostu nasi dwaj jedyni tenisiści występujący w największych męskich turniejach. Odłączył od nich Kamil Majchrzak, który pod koniec zeszłego sezonu uzyskał pozytywny wynik testu antydopingowego. - Jego sytuacja jest praktycznie beznadziejna. Grozi mu czteroletnia dyskwalifikacja, co oznaczałoby praktycznie koniec kariery - pisał Mirosław Żukowski z Rzeczpospolitej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!

Przyjaźń ponad wszystko

Zieliński jest natomiast przekonany, że sprawa będzie mieć pozytywny finał. - Zwłaszcza emocjonalnie poruszyła mnie ta historia. To mój najbliższy przyjaciel i staram się go nie opuszczać w trudnych chwilach - opowiada o przyjaźni zawiązanej na korcie Zieliński.

- Przez pierwsze półtora miesiąca od tego zdarzenia, bałem się wziąć nawet czysty magnez. Gdy jednak coś takiego przytrafiło się najbliższej mi osobie ze świata tenisowego, to sam byłem w szoku. Szczególnie że jestem przekonany, że Kamil jest niewinny i nic nie wziął świadomie. Sami niedługo zobaczycie, że zostanie to udowodnione - bez cienia wątpliwości zadeklarował Zieliński.

Kariera Majchrzaka na ten moment jest jednak na ostrym zakręcie, za to Zieliński zdaje się być na długiej prostej, na której może osiągnąć rekordową prędkość. - W deblu nie ma aktualnie dominacji żadnego z duetu i uważam, że w najbliższym czasie tego nie doświadczymy - opowiadał na spotkaniu z dziennikarzami deblista. Kilka(naście) par startuje z jednego szeregu, a wśród nich jest właśnie Polak i Monakijczyk Hugo Nys. Sukcesy mogą pojawiać się więc nieregularnie, ale Zieliński wie, że doszedł do takiego momentu w karierze, w którym może pokonać każdego.

"Wszystko kręci się wokół mnie"

Od naszego deblisty bije pewność siebie i sam zawodnik doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jak mówi sam 26-latek, to jego naturalna cecha. Zieliński postrzega to jako bardzo dużą wartość. - Zawsze uważałem, że jestem w stanie wygrywać największe turnieje, nawet jak jechałem na nie jako nierozstawiony. Może wydawać się z boku, że jestem arogancki, bo nie ukrywam - ego mam duże. Najwięksi sportowcy są jednak egocentrykami. Żeby osiągnąć sukces, trzeba myśleć głównie o sobie i patrzeć głównie na siebie - oczywiście w zdrowym znaczeniu tego wszystkiego - tłumaczy tenisista szykujący się właśnie w Kozerkach do startu w turnieju Masters 1000 w Monte Carlo.

Zieliński wytworzył już taką aurę wokół siebie. - Czasami uda się zabrać najbliższych na turnieje, ale dalej wszystko kręci się wokół mnie. To ja jestem priorytetem. Może to brzmieć egocentrycznie, ale rodzina i najbliżsi to zaakceptowali - opowiadał podczas spotkania z dziennikarzami.

Warunki do powrotu na zwycięską ścieżkę są więc optymalne. Nadchodzący turniej w Monte Carlo będzie do tego idealną okazją. To jedyna okazja w ciągu całego sezonu, by para Zieliński, Nys mogła zagrać przed "własną publicznością". Urodzony na wschodzie Francji partner naszego reprezentanta kilka lat temu zmienił narodowe barwy na monakijskie. Ponadto właśnie w Monte Carlo debliści przygotowywali się pod okiem Mariusz Fyrstenberg do bieżącego sezonu.

Szymon Adamski, dziennikarz WP Sportowe Fakty

Zobacz też:
Znamy godzinę meczu Hurkacza
Wielkie emocje w meczu Linette

Czy Jan Zieliński i Hugo Nys zagrają jeszcze raz w wielkoszlemowym finale w 2023 roku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×