"Kto tego nie przeżył, nie jest w stanie zrozumieć". Gwiazda tenisa mocno o wojnie

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Elina Switolina
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Elina Switolina

- Trudno jest zrozumieć i zaakceptować to, co ta wojna wyrządziła naszemu narodowi i naszemu krajowi - mówi 28-letnia ukraińska tenisistka Elina Switolina. W głośnym wywiadzie opowiedziała o tym, co dzieje się na Ukrainie. Uderza też w WTA.

W tym artykule dowiesz się o:

Wróciła do gry po 13 miesiącach. O tym, że jest w ciąży, dowiedziała się tydzień po tym, jak Władimir Putin wydał rozkaz ataku i uderzył w Ukrainę.

Po tym, jak pierwsze rakiety uderzyły w jej ojczyznę, nie była w stanie myśleć o grze. Jak sama przyznała, zrezygnowała szybciej, niż przypuszczała. Nie przez ciążę, ale przez to, co robią Rosjanie.

- Skupienie się na tenisie stało się niemożliwe. To było zbyt wiele. Moja rodzina była na Ukrainie, bardzo mnie to martwiło - wyznała. - Całkowicie zrezygnowałam z tenisa. Pierwsze miesiące konfliktu były najbardziej przerażające w moim życiu.

Switolina odniosła się też do sytuacji z Łesią Curenko, która odmówiła gry z Aryną Sabalenką mając ataki paniki. - Ukraińcy odczuwają głęboki smutek z powodu wojny. Boimy się, czujemy pustkę. To, co dzieje się u Łesi, jest bardzo smutne - wyznała.

- Kto tego nie przeżył, nie jest w stanie zrozumieć, jak to jest w takiej sytuacji. Nie mając już domu, nie czując się nigdzie bezpiecznie. Mając rodzinę na Ukrainie, pod bombami - dodała.

Ukrainka sama wróciła do gry, ale też ciągle walczy z tym, co się dzieje. Wojna trwa już ponad rok. - Nie wiem, kiedy znów będę w 100 procentach "sprawna" psychicznie. Pracuję nad tym z psychologiem i rodziną - przyznała.

Opowiedziała też, jak wyglądała jej ostatnia podróż do ojczyzny. - To już nie jest kraj, który znałem. Całe miasta, które kiedyś były wspaniałe, popadają w ruinę. Regularnie słyszysz alarmy, które ogłaszają zbliżające się niebezpieczeństwo. To jest naprawdę trudne - opowiedziała. - Domy z wybitymi oknami, dziury po kulach w ścianach, wszędzie ślady krwi. Brak słów. To straszne przeżycie.

Na koniec dostało się też światowej organizacji tenisa. - WTA powinna była zrobić więcej, dużo więcej. I to w wielu tematach. Dzisiaj jest już za późno. Było tak wiele komunikatów prasowych, tak wiele wywiadów. To nie pomogło. Minął już ponad rok. Próbowaliśmy walczyć o Ukrainę - przyznała.

- Szczerze mówiąc, to wszystko mnie irytuje. Spisaliśmy fakty, dużo o nich rozmawialiśmy, żeby ich przekonać, ale ich to nie obchodzi, nie chcą o niczym słyszeć. To wszystko to strata energii - dodała.

Nie chciała już też komentować sprawy udziału Rosjan i Białorusinów w różnego typu zawodach sportowych. Krótko stwierdziła jedynie, że to decyzja MKOl.

Zobacz także:
Gwiazda chce zobaczyć Świątek w Wimbledonie. Kapitalna riposta Polki
Trzy godziny walki, a na koniec prosty błąd. Tak Rosjanka dała wygraną Linette