W Stuttgarcie Iga Świątek wróciła do gry po 32 dniach przerwy z powodu kontuzji żeber. W niemieckiej hali spisywała się jednak rewelacyjnie i obroniła tytuł sprzed roku. Polkę niezwykle trudno pokonać na nawierzchni ziemnej. Od 2020 roku wygrała na niej już sześć turniejów. Nigdy nie było jej jednak dane triumfować w Madrycie.
Zagrała tam tylko raz, a miało to miejsce w 2021 roku. Wówczas odpadła w 1/8 finału po przegranej z Ashleigh Barty. Spośród wszystkich najważniejszych turniejów na mączce, w Madrycie Polka ma zdecydowanie najmniejsze doświadczenie.
Turniej inny niż wszystkie
Tymczasem rywalizacja na madryckich kortach to poważne wyzwanie dla wszystkich tenisistów. 15-krotny triumfator turniejów rangi ATP - Wojciech Fibak - tłumaczy nam, czym się wyróżniają zmagania na mączce w stolicy Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"
- Turniej w Madrycie jest wymagający ze względu na wysokość. Mało osób pamięta o tym, że tenisistki i tenisiści rywalizują tam na wysokości 650 metrów n.p.m. Do tego mamy warunki półhalowe. Mączka jest wysypana na twardym. To jest stosunkowo nowy obiekt. To nie jest tak jak w przypadku Monte Carlo czy Barcelony, gdzie turnieje odbywają się od 100 lat. Tam jest bardziej grząska ziemia i mączka się układa inaczej - mówi Fibak w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Dlatego pewnie od czasu do czasu będziemy widzieli, że tenisistki będą się ślizgać jak na lodzie, trochę podobnie jak w Stuttgarcie, gdzie też trudno było zachować równowagę. To sprawiało, że w niektórych meczach popełniano więcej błędów. Bardzo prawdopodobne, że rywalizacja pań w Madrycie będzie się układała podobnie do tej ze Stuttgartu. W stolicy Hiszpanii bowiem można oczekiwać szybkiej gry - dodaje.
Ważny przystanek dla Świątek
Docelową imprezą w okresie gry na nawierzchni ziemnej jest oczywiście Roland Garros. W Paryżu mamy do czynienia z zupełnie innymi warunkami do gry niż w Madrycie. Choćby wysokość nad poziomem morza, o której wspomniał nasz rozmówca, sprawia, że piłki w Madrycie latają jak pociski. W związku z tym trzeba poświęcić jeszcze więcej czasu na ich kontrolę.
Iga Świątek rozpoczyna rywalizację w Madrycie od meczu w drugiej rundzie z Julią Grabher. Polka odbyła przed turniejem kilka sesji treningowych i zapewne wyciągnęła już pierwsze wnioski. Z racji tego, że rok temu nie występowała w stolicy Hiszpanii, może w tym sezonie zyskać dzięki temu sporo punktów do rankingu WTA.
Nietypowe warunki na kortach sprawiają, ze przed 21-latką poważne wyzwanie, ale jej forma jest naprawdę wysoka. Wydaje się, że na palcach jednej ręki można policzyć tenisistki, które będą w stanie zagrozić liderce światowego rankingu.
- Jeśli Iga zagra tak jak w Stuttgarcie, to nie ma się kogo obawiać, choć losowanie tak się ułożyło, że już w ćwierćfinale może trafić np. na Barborę Krejcikovą lub Jelenę Rybakinę. A to tenisistki, które mogą jej sprawić kłopot. Oczywiście nadal będzie groźna również Aryna Sabalenka. Zwróciłbym jednak uwagę na jedną ważną rzecz. Żadna z wymienionych pań nie jest tak szybka i zwrotna na korcie jak Świątek - kończy Fibak.
Początek spotkania Świątek z Grabher w piątek (28 kwietnia) nie wcześniej niż przed godziną 20.
Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
15-latka zachwyca. Kolejna mistrzyni odprawiona