Anastazja Pawluczenkowa jest dopiero na 506. miejscu w rankingu WTA, a jeszcze w 2021 roku wspięła się w nim na 11. lokatę. Drastyczny spadek jest skutkiem kompletnie nieudanego poprzedniego sezonu, który najpierw przerwała, a następnie przedwcześnie zakończyła z powodu kontuzji kolana. Pawluczenkowa nie rozegrała oficjalnego meczu od 9 maja do 22 grudnia 2022 roku.
- Decyzja o wycofaniu się była bardzo trudna i przed jej podjęciem toczyłam walkę w mojej głowie. Ból towarzyszył mi jednak od bardzo długiego czasu. Kontuzja ograniczała mnie fizycznie i mentalnie. Postanowiłam zrobić sobie dłuższą przerwę i wrócić mocniejsza w następnym sezonie - mówiła tenisistka.
Rosjanka wygrała od wspomnianego powrotu sześć meczów. Mało, biorąc pod uwagę, że minęło od tego czasu blisko pięć miesięcy. Ta szósta wygrana nastąpiła na przywitanie z turniejem WTA w Rzymie. Pawluczenkowa pokonała 6:1, 6:1 Sarę Errani i przed nią konfrontacja z Igą Świątek. Tylko raz w tym roku Rosjanka wygrała w dwóch meczach z rzędu.
Niespodziewany finał
Pawluczenkowa osiągnęła swój najlepszy wynik w wielkim szlemie właśnie na kortach ziemnych. W Rolandzie Garrosie doszła w 2021 roku do finału. W ostatnim meczu, pełnego zaskoczeń turnieju, przegrała w trzech setach z Barborą Krejcikovą. W pozostałych imprezach wielkoszlemowych osiągała ćwierćfinały Australian Open, Wimbledonu i US Open.
Od 2010 do 2018 roku Rosjanka zwyciężyła w 12 turniejach rangi WTA i stopniowo wspinała się w tenisowej hierarchii. W 12 sezonach zawodowego grania zafiniszowała w najlepszej "50" rankingu WTA i ta passa została przerwana dopiero przez kontuzję.
Z Igą Świątek zagrała jak dotąd raz i na korcie twardym w Dubaju została pokonana w dwóch setach. Była to pokazowa konfrontacja przed zeszłorocznymi świętami Bożego Narodzenia. Poradziła sobie w karierze natomiast z Aryna Sabalenką, a było to we wspomnianym Rolandzie Garrosie w 2021 roku. Za Rosjanką jest sporo doświadczeń, liczne mecze z topowymi tenisistkami, a i zwycięstwa z nimi.
Nie tylko kontuzje
Anastazja Pawluczenkowa mierzyła się z karierze także z innym problemem. Rosjanka przechodziła przez kryzys psychiczny w swoim życiu, o którym opowiedziała w 2020 roku.
- Przez ponad trzy lata miałam naprawdę trudny okres. Nie potrafiłam bawić się na korcie. Chodziło o sprawy osobiste, których nie umiałam przezwyciężyć. Nie lubiłam tenisa, nic mnie nie cieszyło. Nie wiedziałam, czy powinnam kontynuować karierę, ponieważ czułam się uwięziona - mówiła tenisistka w rozmowie z portalem behindtheracquet.com.
- To trudne doświadczenie jest już za mną, ale cieszę się, że je przeżyłam. To, jak na nie zareagujesz, pokazuje twój prawdziwy charakter - dodała sportsmenka urodzona w Moskwie.
Już po wybuchu konfliktu zbrojnego na Ukrainie, w którym agresorem jest Rosja, tenisistka zabrała głos i zajęła stanowczo stanowisko antywojenne.
- Całe życie reprezentowałam Rosję. To mój dom i mój kraj. Ale teraz jestem w całkowitym strachu, tak jak moi przyjaciele i rodzina. Ale nie boję się jasno określić mojego stanowiska. Jestem przeciw wojnie i przemocy. Osobiste ambicje lub motywy polityczne nie mogą usprawiedliwiać przemocy. To odbiera przyszłość nie tylko nam, ale także naszym dzieciom - zadeklarowała Rosjanka.
Czytaj także: Emocjonalny wpis Jessici Peguli. "Nie jestem pewna, jak to przeżyliśmy"
Czytaj także: Tommy Robredo w nowej roli. "Ponownie czuję te wibracje"