Przed turniejem WTA Rzym to właśnie Aryna Sabalenka i Iga Świątek wskazywane są jako główne faworytki. Obie w ostatnich tygodniach prezentują niesamowitą formę. Zarówno w zawodach w Stuttgarcie, jak i Madrycie to właśnie one grały w finałach. W Niemczech górą była Polka, a w Hiszpanii zwyciężyła reprezentantka Białorusi.
Dla Sabalenki było to trzecie w karierze zwycięstwo nad Świątek. Jednocześnie był to pierwszy triumf na ziemnej nawierzchni, która jest ulubioną dla Polki. Białorusinka w rozmowie z Eurosportem wyznała, co robiła po wcześniejszych przegranych ze Światek.
- W zeszłym sezonie przegrałam z nią wiele meczów, a ona bardzo na mnie naciskała. Pamiętam, jak trenowałam i myślałam, że jeśli chcę pokonać Igę, to muszę więcej biegać, ciężko pracować i dawać z siebie wszystko. Ona zdecydowanie czyni mnie lepszą zawodniczką i bardzo się cieszę, że gram w finałach - powiedziała Sabalenka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie pięściarza. Sędzia musiał przerwać walkę
Dodała, że w kolejnych finałach także chciałaby rywalizować przeciwko Świątek. Zresztą eksperci wróżą, że kolejne miesiące - a nawet lata - będą w WTA rywalizacją polsko-białoruską.
- Mam nadzieję, że będziemy spotykać się w finałach przez resztę sezonu, a może dłużej. Zrobię wszystko, żeby tak było. Ona nie jest jedyna, ale kiedy przegrywałam z nią cztery mecze z rzędu, to podczas treningu o niej myślałam - stwierdziła.
Białorusinka przyznała, że jej priorytetem nie jest zdetronizowanie Świątek w światowym rankingu. - Zawsze chciałam zdobyć jak najwięcej tytułów. Jeśli nadal będę myśleć w ten sposób i skupiać się na sobie, to zawsze będzie szansa, aby zostać numerem jeden. To nie jest mój priorytetowy cel, ale chcę to osiągnąć w przyszłości - powiedziała.
Czytaj także:
Niespełniona gwiazda wznowiła występy po 2,5 roku. "Chcę wrócić do touru"
Horror w Rzymie! Polka walczyła nie tylko z rywalką