Rywalizacja Aryny Sabalenki i Igi Świątek rozpala kibiców tenisa na całym świecie. Blisko tych tenisistek jest też Jelena Rybakina, jednak na nawierzchni ziemnej najwięcej mówi się o Polce i Białorusince. Obie panie zmierzyły się w finałach turniejów w Stuttgarcie i w Madrycie, wymieniając się triumfami. Dały przy tym wspaniałe widowiska.
Po Madrycie rywalizacja w tourze przeniosła się do Rzymu. O ile Świątek rozpoczęła rywalizację w turnieju od zwycięstwa bez straty gema z Anastazją Pawluczenkową, to Aryna Sabalenka sensacyjnie przegrała z Sofią Kenin. Amerykanka to uznana zawodniczka, lecz w ostatnich latach mierzyła się z problemami zdrowotnymi.
Porażka Sabalenki potwierdza nieco teorię o tym, że na wolnej nawierzchni, jaka jest w Rzymie, trudno jej się odnaleźć, biorąc pod uwagę ofensywny styl gry, który prezentuje. Może się jednak okazać, iż niebawem Białorusinka znajdzie na to sposób.
- Ta wolniejsza gra może w pewien sposób frustrować Sabalenkę, ale musimy pamiętać, że to nie jest pierwszy sezon, kiedy ona gra na kortach ziemnych. Te mocniejsze tenisistki charakteryzuje to, że nieustannie próbują coś dodać do swojej gry i coś chcą ulepszyć. Dlatego są w światowej czołówce. O ile dotychczas Białorusinka walczyła o to, by być lepszą na każdej nawierzchni, to teraz po sukcesach, które odniosła, może spędzić więcej czasu nad poprawą gry na mączce - mówi nam Maciej Synówka, trener tenisowy i ekspert telewizyjny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pamiętacie ją? 40-latka błyszczała w Madrycie
- Przypominam sobie o Lindsay Davenport. Wygrała trzy turnieje wielkoszlemowe i do uzupełnienia kolekcji brakowało jej tylko triumfu na kortach Rolanda Garrosa. Ona potrafiła tak mocno skupić się na przygotowaniach do rywalizacji na mączce, że już w październiku czy listopadzie trenowała regularnie długie wymiany, by mieć podstawy przed późniejszym występem w Paryżu - dodaje Synówka.
Szybkie odpadnięcie z turnieju w Rzymie sprawia, że Sabalenka będzie miała więcej czasu na odpoczynek przed rywalizacją w wielkoszlemowym Roland Garros. W Paryżu nawierzchnia jest trochę szybsza niż w stolicy Włoch, lecz prędzej jest zbliżona do niej, niż do nawierzchni w Madrycie, gdzie Białorusinka ograła niedawno Świątek w wielkim finale.
Brak ogrania na wolniejszych kortach w sezonie 2023 wcale nie musi być problemem dla wiceliderki rankingu WTA.
- Sabalenka dodatkowego doświadczenia meczowego nie potrzebuje. To zawodniczka, która ciężko pracuje. Na tym etapie sezonu najważniejsze dla niej to zyskanie umiejętności odpowiedniego odpoczynku. Jest tenisistką, która lubi się "katować" na korcie. Jestem ciekawy, jak ta przerwa na nią wpłynie. To też da wszystkim informację, w którym miejscu jest Sabalenka pod względem mentalnym - analizuje nasz rozmówca.
Po naładowaniu baterii 25-letnia tenisistka powinna włączyć się do walki o triumf w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie. Dotychczas w singlu dotarła tam maksymalnie do trzeciej rundy, więc jej motywacja do osiągnięcia satysfakcjonującego wyniku będzie teraz jeszcze większa.
Maciej Synówka podkreśla, że porażka w Rzymie z Sofią Kenin nie powinna więc wpłynąć negatywnie na Sabalenkę. W Paryżu Białorusinka może być mocna, a w szerszej perspektywie znów będzie zagrażać Idze Świątek. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, co do jednej rzeczy.
- Sabalenka jest główną kandydatką do tego, by móc systematycznie ogrywać Igę Świątek. Być może nawet wejdzie na pierwsze miejsce w rankingu WTA. Poczuła się pewnie. Wygrała w Australii pierwszy turniej wielkoszlemowy i pracowała na to bardzo długo. To ją napędziło - kończy Synówka.
To właśnie wydarzenia na kortach Rolanda Garrosa mogą mieć spory wpływ na sytuację rankingową. Najpierw jednak musi zakończyć się turniej w Rzymie, gdzie Iga Świątek broni tytułu sprzed roku. Podobnie będzie w Paryżu, co oznacza, że Polka chroni łącznie aż 2900 punktów do zestawienia WTA.
Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Tak przygotowują się na przyjazd Świątek. Organizatorzy pokazali zdjęcie