Novak Djoković doskonale wie, z czym związane są działania wojenne. Wielokrotnie opowiadał o sytuacji, jaka miała miejsce w krajach byłej Jugosławii. W 1999 roku przeżył bombardowania, jakie nastąpiły na terytorium obecnej Serbii. Wojna przywołuje u tego wielkiego tenisisty najgorsze wspomnienia.
Podczas turnieju ATP Masters 1000 w Rzymie Djoković udzielił wywiadu gazecie "Corriere della Sera". Utytułowany zawodnik został zapytano o wojnę w Ukrainie, którą w lutym 2022 roku wywołała Rosja.
- Jedyne, co mogę powiedzieć jako dziecko wojny, to: na wojnie nikt nie wygrywa. Wojna to najbrzydsza rzecz w życiu, najgorszy wynalazek człowieka, najgorszy pomysł w historii - stwierdził "Nole".
- Widziałem dwie wojny, domową w Jugosławii i bombardowanie Belgradu przez NATO. Widziałem cierpienie mojej rodziny, biedę mojego kraju. Wojna jest znacznie większa niż my, możesz tylko modlić się do Boga, aby zakończył ją jutro. Niestety wojna w Ukrainie toczy się powoli i z każdym dniem staje się coraz bardziej niszczycielska. Są miasta zniszczone, życia skrócone, ale są też zniszczenia, których nie widać, a które będą trwały w czasie - wyznał 36-latek z Belgradu.
Djoković zauważył, że wojna to nie tylko straty ludzkie czy materialne. Ma ona również wpływ na psychikę i zdrowie. - Czytałem artykuł o skutkach traum wojennych: wpływają one na zdrowie, zwłaszcza na trawienie. Miałem problemy z mikrobiomem [ogół mikroorganizmów występujących w danym środowisku, np. w przewodzie pokarmowym człowieka - przyp. red.]. Moja kariera nabrała rozpędu dopiero, gdy odkryłem nietolerancję glutenu i nabiału, a to może mieć związek z wojną.
- Ale najgorszą rzeczą jest oczywiście utrata ukochanej osoby, a wojna stwarza pustkę w każdej rodzinie. Dlatego nie mogę poprzeć żadnej wojny przeciwko żadnemu krajowi - zakończył triumfator 22 imprez zawodów Wielkiego Szlema.
Czytaj także:
Coraz większe straty Igi Świątek. Zobacz najnowszy ranking WTA
Wielkie zmiany w rankingu ATP. Skorzystał Hubert Hurkacz
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"