Od ponad roku w Ukrainie trwa wojna wywołana przez Rosję. Są dyscypliny sportowe, w których Ukraińcy bojkotują udział w zawodach, gdzie występują reprezentanci Sbornej. Tymczasem Waleria Strachowa podczas turnieju rangi WTA w Maroko gra w duecie z Iriną Chromaczewą.
W 1/8 finału Strachowa i Chromaczewa pokonały Natelę Dzalamidze (Gruzja) i Mayar Sherif (Egipt) - 7:5, 5:7, 10:5.
Portal tsn.ua przypomina, że Strachowa nie po raz pierwszy rywalizuje w parze z obywatelką Federacji Rosyjskiej. W marcu tego roku wystąpiła w duecie z Chromaczewą na turnieju w Kolumbii. Grała też razem z Rosjanką Aminą Anszbą na zawodach w Argentynie, które odbyły się w styczniu.
ZOBACZ WIDEO:Zadał pytanie o Messiego. Tak odpowiedział “Lewy”
Po tym, jak okazało się, że Ukrainka ponownie współpracuje z Rosjanką, to w tamtejszych mediach zawrzało. Głos już kilka miesięcy na ten temat zabrał wiceprezes Ukraińskiej Federacji Tenisowej. Jego słowa są teraz przypominane.
- Nigdy w życiu się z nią nie komunikowałem. Widziałem ją chyba dwa razy w życiu, na korcie, na jakichś zawodach. O ile wiem, jest naprawdę całkowicie prorosyjską osobą. Jako organizacja publiczna, nie możemy ubiegać się o pozbawienie jej obywatelstwa, o to, by nie grała pod ukraińską flagą - podkreślił Jewgienij Żukin, cytowany przez tsn.ua.
- Analizowaliśmy tę sprawę i nie znaleźliśmy żadnego sposobu, choć wiemy, że to jest problem. Takie kwestie rozstrzyga ministerstwo. Ale na świecie jest 300-400 ukraińskich zawodników, kto znajdzie na takie rzeczy czas? - dodał Żukin.
Wygląda na to, że Strachowa może nawiązać z Chromaczewą stałą współpracę. To sprawi, że do jej tematu ukraińskie media będą wracały jeszcze wielokrotnie.
Czytaj także:
Dobry dzień Amerykanek. Emocjonujący tie break w Strasburgu