Magda Linette zmierzyła się z Cristiną Bucsą po raz pierwszy w karierze. Początek meczu zdecydowanie należał do Hiszpanki. Ta była zdecydowanie bardziej agresywna od Linette, wymuszała u niej błędy. To sprawiło, że po 10 minutach rywalizacji prowadziła już 3:0 z podwójnym przełamaniem. I co istotne, żaden z trzech gemów nie był zacięty, lecz pewnie wygrany przez Bucsę.
Później nastąpiło przebudzenie u naszej tenisistki oraz nieco rozprężenia u Hiszpanki. Ta nadal grała agresywnie, spychając Linette do defensywy, lecz popełniała błędy. To sprawiło, że poznanianka najpierw przełamała przeciwniczkę, a później utrzymała własne podanie. Przegrywała już więc tylko 2:3.
Nie minęło zbyt wiele czasu, a Polka wysunęła się na prowadzenie w pierwszej partii (4:3). Bucsa zaczęła jej "pomagać", bo jej gra wprost się sypała. Hiszpanka wyraźnie obniżyła poziom względem pierwszych gemów. Linette od czasu do czasu grała wysoką piłką, a rywalka miała problem, by poprawnie ją odgrywać.
ZOBACZ WIDEO:Polacy zachwycają Europę. Trener powtarzał jedno słowo
Kiedy wydawało się, że sytuacja Linette się normuje, to Bucsa wróciła do swojej dobrej gry. Obie panie zaczęły toczyć długie wymiany, lecz w nich to Hiszpanka była skuteczniejsza. Potrafiła w odpowiednim momencie podjąć ryzyko, zagrać skrót lub posłać szybką piłkę pod linię. Bucsa wygrała dwa gemy z rzędu i objęła prowadzenie 5:4. Na domiar złego Linette poprosiła o dłuższą przerwę medyczną. Było widać, że Polce coś doskwiera.
Po powrocie na kort Linette zagrała w dziesiątym gemie dwie dobre akcje, ale to było za mało, by przełamać Bucsę. Hiszpanka była konkretniejsza, znów to ona przyspieszała wymiany i to przyniosło efekt. 25-latka wygrała inauguracyjną partię 6:4.
Linette odczuwała ból, ale zacisnęła zęby i doskonale rozpoczęła drugiego seta! Po pięciu gemach było 4:1 dla Polki z jednym przełamaniem. Poznanianka grała ofensywniej, dokładniej. Poprawiła też serwis.
Kilka gemów było naprawdę zaciętych, lecz to właśnie odważniejsza gra zapewniała punkty naszej tenisistce. Linette umiejętnie przyspieszała, generowała większe prędkości i nie pozwalała rywalce na tak wiele jak w pierwszej partii.
To skończyło się wygranym setem. Polka wygrała 6:2, kończąc wszystko przełamaniem. Najpierw Bucsa obroniła dwie piłki setowe, doprowadzając do stanu równowagi, ale później popełniła podwójny błąd serwisowy, a następnie nie wytrzymała ciśnienia w wymianie. Postawa Linette dawała nadzieję na wygranie całego spotkania.
Decydująca partia rozpoczęła się od dwóch przełamań. Najpierw Bucsa dość niespodziewanie wygrała gema przy podaniu Linette, lecz Polka na szczęście szybko była w stanie odpowiedzieć. Wciąż grała odważnie i co ważne, potrafiła zdobywać punkty np. po dropshotach.
Później obie panie utrzymały własne podanie. W pierwszej akcji piątego gema trzeciego seta mieliśmy bardzo groźną sytuację. Linette zagrała z forhendu, Bucsa dobiegała do piłki i podkręciła kostkę. Hiszpanka po tym zdarzeniu potrzebowała pomocy medycznej. Jej prawa kostka została zabandażowana. Grymas bólu był u niej widoczny, ale nie zamierzała odpuszczać i poddawać meczu.
Na korcie Bucsa miała problem z poruszaniem się, co było do przewidzenia. Szukała krótkich akcji i mało brakowało, a przy stanie 3:2 dla Linette, utrzymałaby własny serwis. Polka jednak ostatecznie ją przełamała, a chwilę później szybko wygrała gema przy swoim podaniu.
W ósmym gemie trzeciego seta Linette dokończyła dzieła. Awansowała do drugiej rundy, w której zmierzy się z Anastazją Pawluczenkową.
Internationaux de Strasbourg, Strasburg (Francja)
WTA 250, kort ziemny, pula nagród 259,3 tys. dolarów
I runda gry pojedyczej, wtorek, 23 maja:
Magda Linette - Cristina Bucsa 4:6, 6:2, 6:2
Czytaj także:
Rywalka Świątek oskarżona o doping. "To niezgodne z moimi prawami"