[tag=48999]
[/tag]Iga Świątek przystąpi we wtorek do obrony tytułu w wielkoszlemowym Roland Garros. Jej pierwszą rywalką będzie Hiszpanka, Cristina Bucsa. Będzie to drugie spotkanie obu tenisistek, które rywalizowały w tegorocznym Australian Open. Wówczas bez żadnych problemów wygrała raszynianka oddając zawodniczce z Hiszpanii zaledwie gema!
Czy historia w Paryżu się powtórzy? Jest to bardzo prawdopodobne. Bucsa w ostatnim czasie nie zachwycała, o czym świadczą jej wyniki w poprzednich turniejach. 25-latka przegrała cztery mecze z rzędu, a na dodatek za swoją ulubioną nawierzchnię uważa korty twarde. To dodatkowo zwiększa szanse Polki, która będzie zdecydowaną faworytką starcia na francuskiej mączce.
Mołdawskie korzenie
Cristina Bucsa urodziła się w Kiszyniowie. Gdy miała trzy lata, jej rodzice zdecydowali, że przeprowadzą się do Hiszpanii. Rodzina zamieszkała w Kantabrii, a Cristina już w wieku pięciu lat rozpoczęła pierwsze treningi tenisowe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
Oprócz tego próbowała swoich sił w pływaniu, lekkoatletyce oraz karate, ale ostatecznie postawiła na tenis. Od samego początku swojej przygody może liczyć na wielkie wsparcie ojca. To on jest jej trenerem, masażystą i specjalistą od naciągania rakiet.
- Wybrałam tenis, bo lubiłam go najbardziej. Nie miałam obsesji na punkcie bycia profesjonalistą, po prostu pracowałam z dnia na dzień, poprawiając się krok po kroku. Widziałam swój progres, grałam coraz lepiej i to mnie zachęcało do ciężkiej pracy - wyznała na łamach puntodebreak.com.
Zawodniczka do 2015 roku reprezentowała Mołdawię, ale od tamtego czasu gra już pod hiszpańską flagą. Tenisistka do dziś mieszka w Kantabrii, która nie słynie z tenisa. Powoduje to, że zainteresowanie jej osobą nie jest zbyt duże, nawet w Hiszpanii. 25-latka się tym jednak nie przejmuje i sukcesywnie pnie się w górę. 2022 rok zakończyła na 107. miejscu w rankingu WTA, a teraz jest już na 67. pozycji.
Brak pomocy finansowej
Na początku swojej kariery Bucsa nie mogła liczyć na duże zarobki w profesjonalnym tenisie seniorskim. Jednocześnie, będąc studentką psychologii, stanęła przed trudnym wyborem. Często zdarzało się, że terminy egzaminów pokrywały się z eliminacjami do turniejów wielkoszlemowych. Ostatecznie postawiła na tenis, ale przez długi czas miała trudności z kontrolowaniem swoich emocji na korcie. Czuła głównie frustrację z powodu porażek i niezdolności do gry na poziomie odpowiadającym jej potencjałowi.
Hiszpanka nie może liczyć na wsparcie sponsorów. W tej chwili nie ma nawet kontraktu rakietowego. Jej ojciec próbował rozmawiać z niektórymi markami, ale nigdy nie przywiązywali do nich większej uwagi. Tenisistka miała otrzymać kilka razy jakieś rakiety, ale tak się nigdy nie stało.
Podobnie rzecz ma się z ubraniami. - Nie przywiązuję do tego większej wagi. Kupuję własną odzież, która jest dla mnie dobra przez 3-4 lata. Potem kupuję 3-4 rakiety, do których mam przeczucie, że będą mi służyć. Wiem, że są niżej notowani tenisiści, którzy mają to wszystko dzięki sponsorom, ale mi to nie przeszkadza - dodała.
Takie historie na tym poziomie nie zdarzają się zbyt często. Mimo braku sponsorów hiszpańska tenisistka coraz lepiej radzi sobie na zawodowych kortach. Na początku sezonu dotarła do III rundy australijskiego szlema i chce się stale rozwijać.
Mogłaby żyć bez telefonu!
Bucsa jest typem osoby, która mogłaby żyć bez smartfona i mediów społecznościowych. Nie ma Instagrama czy Twittera. Facebooka najchętniej także by nie zakładała, lecz tam szukała partnerek do gry w turniejach deblowych. Jaka sama podkreśla, woli się skupiać na treningach i tym, co musi poprawiać w swojej grze.
- Liczy się każdy kolejny mecz. Lubię opuszczać kort z poczuciem, że się poprawiłam względem poprzedniego pojedynku. Cieszę się, że jestem w pierwszej setce rankingu, ale to też nie jest coś stratosferycznego. Wciąż trzeba grać w kwalifikacjach do wielu turniejów - powiedziała w rozmowie z "Marcą".
Hiszpanka ma dobre wspomnienia z gry po jednej stronie siatki z Weroniką Falkowską. Pod koniec ubiegłego roku polsko-hiszpański duet wygrał turniej WTA 125 w grze podwójnej w Andorze.
zobacz też:
Napad z bronią na dom Nicka Kyrgiosa. Australijczyk został ranny
Alcaraz zareagował na decyzję Nadala. "Bolesne i smutne"