W niedzielnym meczu I rundy Tallon Griekspoor (ATP 39) przeżył prawdziwy rollercoaster. Po wygraniu pierwszego gładko przegrał dwa kolejne i to Pedro Martinez (ATP 135) był bliżej zwycięstwa. Emocje na korcie 12 sięgnęły zenitu. W pewnym momencie doszło do kłótni holenderskiego tenisisty z jego trenerem.
Griekspoor powiedział Kristofowi Vliegenowi, że jeśli ten nie ma mu nic konkretnego do przekazania, to niech po prostu wyjdzie. Belgijski szkoleniowiec, były 30. tenisista świata, długo się nie zastanawiał i opuścił trybuny.
Tymczasem Griekspoor odwrócił losy meczu z Hiszpanem. Po pięciosetowym boju zwyciężył ostatecznie Martineza 6:4, 2:6, 0:6, 7:5, 6:3 i awansował do II rundy międzynarodowych mistrzostw Francji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
Po zakończeniu pojedynku 26-latek zadeklarował, że odnajdzie swojego szkoleniowca i go przeprosi. Jak przyznał po meczu, w ferworze walki na korcie po prostu się zagotował i wypowiedział słowa, które nie powinny paść. - Stało się to pod wpływem chwili. Nie czułem się już dobrze, a jeśli spojrzy się na ranking, to takie mecze trzeba wygrywać. To Wielki Szlem. Jest dodatkowa presja - wyznał tenisista.
- W niedzielę wieczorem odbyliśmy spokojną rozmowę i wszystko znów jest w porządku - powiedział Vliegen w rozmowie z holenderską telewizją RTL. - Takie rzeczy się zdarzają i nie mają konsekwencji na przyszłość. Przerwanie naszej współpracy nigdy nie było tematem rozmów - dodał Belg.
Griekspoor ma teraz czas na spokojne treningi i regenerację przed kolejnym meczem. W środę na jego drodze stanie Hubert Hurkacz, który w pięciu setach wygrał w niedzielę z Belgiem Davidem Goffinem (więcej tutaj).
Czytaj także:
Tak prezentuje się sytuacja Igi Świątek. Ostatni ranking przed Roland Garros 2023
Są roszady w czołówce rankingu. Złe wieści dla Huberta Hurkacza