Karolina Muchova po raz pierwszy w swojej karierze wystąpiła w finale turnieju wielkoszlemowego. W sobotę (10 czerwca) zmierzyła się z Igą Świątek, a stawką był triumf w Rolandzie Garrosie.
26-latka, która wcześniej po pasjonującym boju wyeliminowała Arynę Sabalenkę, postawiła trudne warunki liderce światowego rankingu. Ostatecznie górą była jednak Polka.
Zaledwie dzień po finale Muchova przyjechała do rodzinnego Ołomuńca. Odpoczęła nieco w gronie najbliższych, ale - jak informuje portal idnes.cz - nie miała zbyt dużo czasu dla siebie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w Paryżu
W środę z kolei odpowiadała na pytania dziennikarzy. Wróciła do finałowego meczu. Przyznała, że niewiele zabrakło jej, aby pokonać Igę Świątek.
- Chodziło o kilka piłek. Zwycięstwo było naprawdę blisko. Ale jeszcze nie ze wszystkim zdążyłam się oswoić. Cieszę się, że zagrałam swój najlepszy turniej wielkoszlemowy - mówiła 26-latka.
Muchova zdradziła, że w trakcie turnieju zmagała się z różnymi problemami, w tym m.in. lekkim przeziębieniem i astmą oskrzelową.
- Czasem było więcej bólu, czasem mniej. Trudno mówić o tym, czy mogłam lepiej poradzić sobie w meczu finałowym. Dążę do gry, która sprawia mi przyjemność i jest skuteczna - tłumaczyła Czeszka.
Uważa, że bardziej wymagający był dla niej mecz z Aryną Sabalenką, zwłaszcza mentalnie. Aby lepiej przygotować się do starcia z Białorusinką, trenowała z chłopakiem, żeby poćwiczyć obronę silniejszych uderzeń.
- Teraz staramy się doprowadzić moje ciało do formy. W przyszłym tygodniu zaczniemy przygotowania do gry na trawie - zakończyła Muchova.
Do gry może powrócić przy okazji turnieju w Eastbourne (25 czerwca - 1 lipca - dop. MK). Niewykluczona jest jednak możliwość, że na kort powróci dopiero na Wimbledon (3-17 lipca).
Czytaj także:
- "Uwielbiałam każdą minutę". Świątek zwróciła się do Nadala
- Zaskakująca porażka byłej liderki rankingu. Zmienne szczęście sióstr Kudermetowych