Po tym, co zrobiła Sabalenka, mama nie odzywała się do niej przez tydzień

Getty Images / Twitter / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka i jej mama
Getty Images / Twitter / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka i jej mama

Na swoim lewym ramieniu Aryna Sabalenka ma tatuaż z podobizną tygrysa. O historii jego powstania i reakcji mamy Białorusinka opowiedziała dla portalu tennisuptodate.com.

W tym artykule dowiesz się o:

W tym sezonie pojedynki Igi Świątek z Aryną Sabalenką dostarczają kibicom mnóstwo emocji.

Wielu fanów czekało na starcie Polki z Białorusinką w finale tegorocznego Roland Garros. Ostatecznie do tego pojedynku jednak nie doszło, bowiem Sabalenka odpadła w półfinale. Z kolei Świątek nie miała sobie równych w Paryżu i po raz trzeci w karierze wygrała French Open.

Obie tenisistki przygotowują się teraz do Wimbledonu, na którym znów będą mogły spotkać się w finale. Zanim jednak dojdzie do ich ewentualnego starcia, Białorusinka nieco opowiedziała o swoim życiu prywatnym.

Wiceliderka rankingu WTA zdradziła, skąd pomysł na tatuaż z podobizną tygrysa na jej lewym ramieniu.

- Urodziłam się w roku tygrysa. Spotykałam się z mężczyzną, który miał sporo tatuaży. Pomyślałam, że będzie pasował dla mnie tygrys, bowiem nigdy się nie poddaję. Na początku ten tatuaż jednak nie podobał mi się, podobnie jak moim rodzicom. Mama nie odzywała się do mnie przez tydzień, a gdy tylko zobaczyła tatuaż, to powiedziała: co to kur*** jest? - ujawniła Sabalenka, cytowana przez twitter "The Tennis Letter" i portal tennisuptodate.com.

Czytaj także:
Pozowała z megagwiazdą. Sabalenka zabłysnęła poczuciem humoru
Aryna Sabalenka ładuje akumulatory. Tylko spójrz, jak się ubrała

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa

Komentarze (0)