Białoruska tenisistka jest na cenzurowanym od rozpoczęcia wojny w Ukrainie. Przez dłuższy czas Aryna Sabalenka nie przedstawiała swojego zdania w tej sprawie. W końcu wypowiedziała się nieco szerzej podczas Rolanda Garrosa 2023. Tam kilkukrotnie była pytana na tematy związane z inwazję Rosji na Ukrainę i poparcie dla białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki.
Sabalenka długo unikała odpowiedzi na te pytania. W końcu powiedziała, że nie popiera Łukaszenki i wojny, ale wcześniej odwoływała konferencje prasowe. Przed startem Wimbledonu znalazła sposób na to, jak wybrnąć z trudnej dla siebie sytuacji.
Zanim przejdziemy dalej, chciałabym powiedzieć, że nie zamierzam rozmawiać o polityce. Jestem tutaj, aby rozmawiać tylko o tenisie. Proszę, uszanujcie to. Jeśli macie jakiekolwiek pytania polityczne, możecie zapytać WTA lub organizatorów. Mogą wam przesłać transkrypcję moich odpowiedzi z poprzednich turniejów. To moja osobista decyzja - stwierdziła podczas spotkania z dziennikarzami.
Jej słowa są komentowane w Ukrainie. Wypowiedź Sabalenki uznawana jest za "skandaliczną" i "bezczelną". "Jej strach przed pytaniem o wojnę w Ukrainie trwa od Rolanda Garrosa. Nie czuje się winna, że z terytorium jej kraju lecą śmiercionośne pociski, zabijając Ukraińców. Została zawstydzona" - czytamy w portalu sport24.ua
Tegoroczny Wimbledon rozpocznie się 3 lipca i potrwa do 16 lipca. Aryna Sabalenka rozstawiona jest z numerem drugim. Z "jedynką" zagra Iga Świątek.
Czytaj także:
Autostrada Igi Świątek w Wimbledonie? Sprawdź, kiedy może trafić na Sabalenkę i Rybakinę
Mają pretensje do Świątek. Wystarczyło nagranie z treningu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa