Obiecujący start Igi Świątek! "Czuję spokój w głowie"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Iga Świątek
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek bardzo dobrze rozpoczęła tegoroczny Wimbledon. Polka pewnie pokonała Lin Zhu. Po meczu przyznała, że czuje się pewnie - i mentalnie, i fizycznie.

Wszyscy dobrze wiedzą, że dotychczasowe połączenie Igi Świątek oraz kortów trawiastych nie było najlepsze. Polska tenisistka w tym roku wygląda jednak inaczej na tej nawierzchni. O tym przekonała swoich kibiców już podczas turnieju w Bad Homburgu.

22-latka z Raszyna udanie rozpoczęła także tegoroczną wimbledońską kampanię. Bardzo pewnie, pomimo przerwy z powodu deszczu, wyglądała od początku do końca premierowego spotkania i pokonała Lin Zhu 6:1, 6:3.

Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego nie ukrywała zadowolenia z pracy wykonanej podczas pierwszego dnia rywalizacji w Londynie.

- Czułam się dziś bardzo pewnie. Myślę, że wykonałam naprawdę solidną pracę. Odczuwałam podczas tego meczu dużą pewność siebie. Cieszę się, że udało mi się rozegrać to spotkanie na własnych warunkach - powiedziała w pomeczowej rozmowie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa

Świątek potwierdziła również, że jest w pełni gotowa na trzeci w tym roku turniej wielkoszlemowy.

- Wszystko z moim zdrowiem jest w porządku. Wczoraj trenowałam, jestem w rytmie. Wygląda to obiecująco - zapewniła.

Naszej tenisistce przypomniano o sukcesie w juniorskim Wimbledonie z 2018 roku. Po pytaniu o progresie od tego czasu Iga... przez chwilę nic nie odpowiedziała przeprowadzającemu wywiad.

- Zamyśliłam się, kiedy o tym mi przypomniałeś! Granie juniorek i seniorek to dwie różne historie. Potrzebuję czasu, żeby w pełni zaadaptować się do gry na tej nawierzchni, natomiast czuję w tym roku większy spokój w głowie. Zupełnie inaczej podeszłam do tej części sezonu mentalnie. Mam nadzieję, że będzie widać tego efekty - zakończyła.

Czytaj także:
Iga Świątek pokonała pierwszą przeszkodę. Z kim zagra następny mecz? 

Źródło artykułu: WP SportoweFakty