Mecz IV rundy Wimbledonu 2023 pomiędzy Novakiem Djokoviciem a Hubertem Hurkaczem odbywał się na przestrzeni dwóch dni. W niedzielę w warunkach halowych rozegrali dwa sety, po czym spotkanie zostało zatrzymane z powodu ciszy nocnej. W poniedziałek, już przy otwartym dachu, kolejne dwa. Ostatecznie Serb zwyciężył 7:6(6), 7:6(6), 5:7, 6:4.
- To jakby dwa mecze w jednym - przyznał Djoković podczas konferencji prasowej. - Pod dachem było więcej wilgoci, nie było wiatru, a kort był bardziej śliski. To pomagało przy serwisach, ale wymiany z głębi kortu były wolniejsze.
Djoković wygrał, ale niewiele zabrakło, by losy meczu potoczyło się inaczej. Tenisista z Belgradu miał tego świadomość i pochwalił Hurkacza, zwłaszcza za jego jakość serwisu.
- On niesamowicie dobrze serwował. Nie przypominam sobie, żebym był tak bezradny w gemach przy returnie. Wiedziałem, że na trawie jest fantastycznym graczem, ale nie spodziewałem się, iż będzie podawał tak mocno i dokładnie. Szacunek dla niego - podkreślił.
Serb wyjawił, że momentami był na granicy wytrzymałości nerwowej. - Przeżywałem swoje chwile. Byłem sfrustrowany tym, jak rozegrałem końcówkę trzeciego seta. Byłem zbyt pasywny. Ale chwała mu za to, bo on wtedy zagrał świetnie.
W 14. w karierze ćwierćfinale Wimbledonu, siedmiokrotny mistrz tego turnieju, zmierzy się z Andriejem Rublowem, dla którego będzie to debiut w 1/4 finału The Championships.
- To fantastyczny tenisista, który ma jeden z najlepszych forhendów w rozgrywkach. Wnosi na kort dużo intensywności i swoimi odgłosami stara się straszyć rywali, ale jest miłym i pracowitym facetem. To jeden z najbardziej konsekwentnych tenisistów na świecie i mam do niego dużo szacunku - powiedział o wtorkowym przeciwniku.
Carlos Alcaraz doprowadził do historycznego meczu. Matteo Berrettini podzielił los Huberta Hurkacza
ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć