Hurkacz przegrał Wimbledon w głowie? Ta diagnoza nie pozostawia złudzeń

Materiały prasowe / ATP / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Materiały prasowe / ATP / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

- W decydujących momentach Huberta zawiódł serwis, który był jego największym atutem. Według mnie doszło do reakcji zablokowania. Realna perspektywa zwycięstwa utrudniła życie polskiemu tenisiście - mówi Marcin Kwiatkowski, psycholog PKOL-u.

Hubert Hurkacz przegrał - w IV rundzie Wimbledonu - z Novakiem Djokoviciem 1:3. Spotkanie jednak równie dobrze mogło zakończyć się zwycięstwem polskiego tenisisty, gdyby zachował on zimną krew w najważniejszych momentach tego, skądinąd świetnego, widowiska.

Przegrał w głowie

Stało się inaczej. Ostatecznie Serb wykorzystał momenty zawahania Polaka, między innymi w pierwszym secie, gdy ten miał trzy piłki, aby wygrać partię.

- To był dobry mecz w wykonaniu Huberta Hurkacza. Co stanęło na przeszkodzie, by pokonać Novaka Djokovicia? Moim zdaniem, czynnik psychologiczny. W tenisie mówimy o czymś takim, jak reakcja zablokowania. W skrócie polega to na tym, że perspektywa wygrania może wywołać silne napięcie u zawodnika. Zbyt duża motywacja w połączeniu z lękiem może prowadzić właśnie do swoistej blokady, jak wskazuje psycholog sportu James Loehr - mówi Marcin Kwiatkowski, psycholog sportu w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"

"Był do pokonania"

Nasz rozmówca zwraca uwagę na pewien paradoks. - Przez cały turniej największym atutem Huberta był serwis, lecz w decydujących momentach jednak go zawiódł. Dzień przerwy pomógł Hurkaczowi. W trzecim secie zaczął ryzykować przy stanie 5:4, czego wcześniej nie robił. Po wygranej odsłonie spotkania odniosłem jednak wrażenie, że gdy w jego głowie pojawiła się myśl, że Djoković jest do pokonania, znowu doszło do reakcji zablokowania. Po tym, jak Serbowi udało się przełamać Huberta w czwartej odsłonie, mecz zaczął uciekać bezpowrotnie. A szkoda, bo była szansa na zwycięstwo - zauważa Kwiatkowski.

Psycholog PKOl podkreśla, że najważniejsze w tenisie jest wygranie kilku kluczowych piłek. - To tak zwane "big points". Chodzi tu o decydujące piłki, które przesadzają losy seta albo i całego spotkania. W takich chwilach trzeba myśleć tylko i wyłącznie o jednej akcji, nie wybiegać w przyszłość i uniknąć spekulacji pokroju „a co, jeśli teraz zdobędę punkt i wygram seta?". To nie pomaga. Myślę, że ten czynnik nie został spełniony. Zawodnicy na treningach uczą się, jak sobie z tym radzić - mówi.

Recepta na sukces jest jedna

Od dłuższego czasu środowisko jest podzielone w kwestii dalszych sportowych losów Hurkacza. Jedni twierdzą, że ten w przyszłości i to wcale niedalekiej może stać się jednym z pięciu najlepszych tenisistów na świecie. Drudzy zaś zdecydowanie negują taką tezę.

- Szkoda, że Hubert nie rozstrzygnął tego spotkania na swoją korzyść i też kilku innych, do niego podobnych. To jedyna droga, by piąć się w górę i stawać lepszą wersją samego siebie. Właśnie takie zwycięstwa są przepustką do czołowej piątki rankingu. Pewność siebie, doświadczenie... Wszystko wzrasta. Jeżeli Hubert zacznie wygrywać takie spotkania, czyli o wysoką stawkę, stykowe, z absolutnie topowymi tenisistami, wtedy zanotuje awans w rankingu i zacznie grać jeszcze lepiej. Niemniej mecz z Djokoviciem i tak należy określić jako dobry i absolutnie nie należy Huberta za taką porażkę piętnować - podsumował Marcin Kwiatkowski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Davis Cup: wiadomo, gdzie zagrają Polacy
Sensacyjne wieści ws. rywalki Świątek

Komentarze (1)
avatar
RobertW18
22.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ależ to żadne odkrycie. Wciąż widzowie piszą z przekąsem o tym, że ten zawodnik toczy boje w trzech setach, a w zawodach wielkoszlemowych w pięciu - na ogół z niezbyt mocnymi przeciwnikami.