Niewzruszona gwiazda z piwem w ręku. "Jestem naprawdę wk...a"

Getty Images / David Kirouac/Icon Sportswire / Jessica Pegula
Getty Images / David Kirouac/Icon Sportswire / Jessica Pegula

- Muszę się czegoś napić. To poprawia mi nastrój po porażce - przyznała po jednej z porażek z Igą Świątek Jessica Pegula. Amerykanka będzie rywalką Polki w półfinale turnieju WTA 1000 w Montrealu.

W tym artykule dowiesz się o:

Czas na półfinały w Montrealu. W pierwszym z nich czeka nas pojedynek Igi Świątek z Jessicą Pegulą. Przypomnijmy, że najlepsza tenisistka świata w ćwierćfinale pokonała po trzysetowej walce Danielle Collins (6:3, 4:6, 6:2).

Z kolei kolejna przeciwniczka Polki podczas kanadyjskiego turnieju nie była faworytką w swoim ostatnim meczu. To jej rodaczkę Coco Gauff typowano do awansu po tym, jak ta prezentowała bardzo dobrą dyspozycję od początku cyklu US Swing.

Jessica ostatecznie rozprawiła się ze swoją młodszą przyjaciółką, a zarazem partnerką deblową, w trzech setach (6:2, 4:7, 7:5). Tym samym w sobotę dojdzie do ósmego już pojedynku Świątek z Pegulą.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #5. Konrad Bukowiecki: Kończyłem karierę kilkadziesiąt razy

Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego prowadzi w bezpośrednich startach pięć do dwóch. W tym sezonie panie grały ze sobą dwukrotnie. Bolesną porażkę zanotowała 22-latka z Raszyna podczas styczniowych zmagań w United Cup. Amerykanka oddała jej zaledwie cztery gemy (6:2, 6:2). To był bardzo słaby mecz Świątek, a świetny Peguli.

Nasza tenisistka zrewanżowała się obecnie trzeciej rakiecie świata (pozycja numer trzy w rankingu to wyrównanie jej dotychczas najlepszego rezultatu w karierze) w Dosze, gdzie odniosła triumf 6:3, 6:0.

Luz i stabilizacja

Ostatnie miesiące w wykonaniu Jessici Peguli możemy określić jako niesamowicie stabilne. Amerykanka praktycznie w każdym turnieju dochodzi daleko. To sprawia, że na jej koncie tylko w tym sezonie widnieje dziesięć ćwierćfinałów oraz sześć półfinałów. Można w tym przypadku mówić o imponującej regularności, której wiele zawodniczek mogłoby pozazdrościć.

Niektórzy kibice zarzucają jednak reprezentantce USA, że ta nie przekłada dobrej formy na najważniejsze spotkania oraz zdobywanie tytułów. "Jessie" wygrała bowiem do tej pory zaledwie dwa finały na szczeblu rozgrywek WTA. Ponadto podopieczna Davida Witta, który w znacznym stopniu przyczynił się do niesamowitego progresu zawodniczki z Nowego Jorku, w tym roku dotarła tylko do jednego finału. Miało to miejsce podczas wspomnianego już turnieju w Dosze.

Pegulę wyróżnia też duży luz i opanowanie. Jej rozmowy z dziennikarzami są ciekawe, nieschematyczne. Po jednej z porażek w starciu ze Świątek Pegula na konferencji prasowej piła... piwo. Zszokowała tym dziennikarzy.

- Muszę się czegoś napić, bo chcę sobie pomóc przy kontroli dopingowej. Poza tym to poprawia mi nastrój po porażce. Obecnie jestem załamana - przyznała. Obrazek Jessici z piwem w ręku stał się hitem internetu.

Amerykanka bezpośrednio skomentowała również trzecią przegraną z Igą Świątek w 2022 roku podczas US Open.

- Jestem naprawdę wk...a i zniechęcona. Być może jutro będę w stanie dostrzec jakieś pozytywy. Przepraszam za moje słowa, ale bardzo chciałam awansować do finału, szczególnie, że miałam okazję zrobić to u siebie - powiedziała.

Ambitna córka miliardera

Ćwierćfinalistka każdego z czterech turniejów wielkoszlemowych to córka miliardera. Terry Pegula ma majątek wynoszący ponad pięć miliardów dolarów. Jessica zawsze jednak podkreśla, iż od początku kariery daje z siebie wszystko, a pieniądze rodziców w żaden sposób nie wpływają na jej profesjonalizm.

- Tenis to moja praca, moja kariera. Rodzice nie mają nic do powiedzenia w sprawie tego, jak podchodzę do sportu. Kiedy byłam młodsza, chciałam przede wszystkim wyrobić sobie własną markę. Cierpiałam przez skojarzenia z nazwiskiem, dopiero później nauczyłam się z tym żyć - wyznała w rozmowie z „Wide World of Sports".

Wielu kibiców podziwia Jessicę Pegulę za ambicję oraz samodyscyplinę. O tym mówiła nawet jej matka.

- Pamiętam, że myślałam: "Dlaczego chciałaby nadal to robić?". Przecież nie musiała i jej życie byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby tego nie robiła - tak Kim Pegula wspominała w rozmowie z ESPN okres, w którym kariera jej córki była na zakręcie.

Jessica w przeszłości długo nie mogła przebić się do czołówki. Do tego nękały ją problemy zdrowotne, konkretnie z kolanem oraz biodrem. Gdy jednak uporządkowała tenisowe życie oraz pod okiem trenera Witta uwierzyła w to, że jej umiejętności są duże, zaczęła być groźna dla każdej rywalki. Oby tym razem, podczas turnieju Omnium Banque Nationale présenté par Rogers, nie musiała się o tym przekonać liderka rankingu WTA.

Transmisja z meczu Świątek - Pegula będzie dostępna na Canal+ Sport oraz w internecie, na stronie Canal Plus Online. Relację tekstową na żywo z tego pojedynku przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Czytaj także: 
Ostatni ćwierćfinał trwał prawie 3,5 godziny. Co za thriller w Montrealu!
Świątek musiała przerwać mecz. Kuriozalna sytuacja

Źródło artykułu: WP SportoweFakty